czwartek, 10 kwietnia 2014

Liebster Award

Żeby było wiadomo co jest pięć ;)

Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań.

Nominację otrzymałam od no_princess (http://nawiedzona-deskorolka.blogspot.com/). Straaasznie dziękuję! Naprawdę jestem zaskoczona i wdzięczna za docenienie mojego bloga. :*

No to teraz odpowiedzi:

1. Lądujesz na bezludnej wyspie. Przy sobie masz tylko walizkę. Co w niej jest? 
Mam nadzieję, że masa książek, żebym mogła zabić czas czytaniem. Myślę, że przydałoby się też jakieś jedzenie (ewentualnie jakieś przyrządy, które umożliwiłyby mi zdobycie czegoś samej), skusiłabym się też na taki sączek, który "wyciąga" wodę z drzewa. Jeszcze zapałki, koniecznie zapałki.

2. Książka, która najbardziej utkwiła Ci w pamięci to...
W sumie to nie dałabym rady wskazać konkretnego tytułu, ale ogólnie największe wrażenie robią na mnie wszystkie książki Nicholasa Sparksa i Andrzeja Pilipiuka.

3. Rzecz, której boisz się najbardziej to...
Nie mam jakiś typowych fobii, nie boję się pająków, ciemności itp. Wydaje mi się, że gdybym musiała już coś wybrać, to chyba byłaby to samotność i poczucie, że jestem zbędna.

4.Jako dziecko marzyło Ci się zostać...
Ile tego było... Co jakiś czas chciałam być kimś innym, ale chyba najczęściej mówiłam, że chcę być weterynarzem, bo od zawsze kocham zwierzęta.

5.Interesujesz się też innymi sportami niż siatkówka? Jeśli tak, to jakimi? Jakim klubom kibicujesz?
Generalnie to równie mocno jak siatkówkę kocham piłkę ręczną, nożną i koszykówkę. Trenuję głównie piłkę ręczną, czasem koszykówkę. Kibicuję:  Vive Targi Kielce (ręczna), Resovia Rzeszów (siatkówka) i FCB (piłka nożna).

6. Kolacja z Harrym Potterem, czy impreza z Son Goku?Z
decydowanie kolacja z Harrym.

7.Słodki, czy gorzki?
Słodki.

8. Czarny, czy biały?
Czarny.

9.Ile masz lat?
17.

10.Ulubiony klub siatkarski to..
.Resovia Rzeszów.

11. Jak oceniasz moje bloga?Bardzo mi się podoba. W skali od 1-10, 9.


Moje pytania:

1. Co jest Ci niezbędne do normalnego funkcjonowania każdego dnia?
2. Z jaką myślą najczęściej się kładziesz?
3. Największe Twoje pasje to...
4. Co sprawia, że jesteś dumna?
5. Piosenka, którą cały czas masz w swojej głowie to...
6. Co byś zrobiła, gdybyś dowiedziała się o zbliżającej się apokalipsie?
7. Twój ulubiony film i ulubiona książka to...
8. Co wprowadza Cię w zakłopotanie?
9. Jakim jednym słowem byś się opisała?
10. Jakie jest imię, które przywołuje u Ciebie najwięcej wspomnień?
11. Czy lubisz śnić? Jaki był Twój najpiękniejszy sen?


Nominuję:

http://this-is-my-body-and-soul.blogspot.com/
http://nicwspolnego.blogspot.com/
http://foreveroverjoyed.blogspot.com/
http://paczka-owocowejlandryny.blogspot.com/

poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Rozdział 9

Iwo siedziała na kuchennym blacie i rozmawiała przez telefon z Alice, kiedy zadzwonił dzwonek.
- Liz, muszę kończyć – powiedziała i ruszyła w stronę drzwi.
- Książe z bajki przyjechał? – zaśmiała się przyjaciółka po drugiej stronie linii.
- Bardzo śmieszne – wymamrotała Iv. – Lecę, miłej zabawy na imprezie.
- Nawzajem – odrzekła Al.
- Do zobaczenia – rzuciła na pożegnanie i rozłączyła się.
Iwona otworzyła i ujrzała opartego o framugę drzwi Kyle’a.
- Nie wiesz nawet jak miło cię widzieć – prawie wymruczał te słowa i pocałował ją namiętnie.
- Jezu – wydusiła z siebie dziewczyna kiedy ich usta się rozłączyły.
Chłopak uśmiechnął się zadowolony i pogłaskał Iwo po policzku. Zlustrował ją od stóp do głów i poruszył znacząco brwiami.
- Wyglądasz pięknie – znów ukazał rząd białych zębów.
- Dziękuję – spuściła wzrok na podłogę.
- Idziemy? – spojrzał na zegarek. – Czas nas nagli.
- Tak, tak – powiedziała. – Wychodzę, bawcie się dobrze! – krzyknęła do mamy i Adama siedzących najprawdopodobniej w salonie.
Jechali dokądś samochodem Kyle’a. Iwona znów nie wiedziała gdzie będzie miała miejsce ich randka, ale liczyła na jakiś romantyczny spacer, na przykład po plaży. Miała już dosyć jazdy samochodem, ostatnio spędzała w nim godziny. Na myśl o plaży przypomniał jej się Dan i dzień, w którym się poznali. Uśmiechnęła się na to wspomnienie. Tyle się tamtego dnia wydarzyło, pomyślała.
- O czym tak myślisz? – zapytał brązowooki.
- Wspominam sobie – odpowiedziała wymijająco.
Iv kompletnie nie wiedziała czemu, ale nie czuła nawet minimalnej potrzeby, żeby powiedzieć Kyleo’wi o Danielu i ich szybko rozwijającej się przyjaźni.
- Jak ci minął dzień? – zadał kolejne pytanie chłopak.
- Dużo się działo – uśmiechnęła się i machnęła ręką. – A tobie?
- Cały dzień spędziłem na próbie – westchnął i udał smutnego.
- Ojoj, musiało być ci ciężko – Iwona pogładziła go po dłoni .
- Yhym –  przytaknął i wystawił język.
Rozmawiali przez kilka minut o próbie Kyle’a. Dziewczyna słuchała z zaciekawieniem jak  z pasją w oczach mówił o tym  wszystkim. Odniosła wrażenie, że muzyka i ogólnie ten zespół to całe jego życie.
- Powiesz mi wreszcie dokąd jedziemy? – poprosiła błagalnie Iwo.
- Dowiesz się za jakieś 8 minut – mrugnął do niej.
- OK – fuknęła i złożyła ręce.
Patrzyła przez okno na drogę. Nie mogła się doczekać aż dojadą na miejsce. Byli w środku miasta, więc nie miała pojęcia gdzie Kyle ją zabiera, ale pragnienie romantycznej przechadzki musiało poczekać.
- Jesteśmy – zakomunikował brązowooki podekscytowanym tonem.
- Wreszcie! – ucieszyła się Iv.
Chłopak wyszedł z auta, otworzył jej drzwi i kiedy również stanęła na zewnątrz, złapał ją w pasie.
- Mam nadzieję, że ci się spodoba – zaczął – bo to wiele dla mnie znaczy.
- Powiedz po prostu o co chodzi, bo umrę z ciekawości! – złapała go za ręce.
- Zabieram ci na mój koncert – uśmiechnął się nieśmiało. – To znaczy nie taki „mój”, mojego zespołu.
- Genialny pomysł! – zapiszczała podekscytowana Iwo i pocałowała Kyle’a.
- To chodź – pociągnął ją za rękę – idziemy na backstage.
- Wolę zejść na widownię – rzekła dziewczyna. – Oczywiście jeśli to nie problem.
- Nie, skąd – odpowiedział.
- To lecę ustawić się w kolejce – ruszyła w stronę drzwi klubu.
- Em, słońce! – krzyknął za nią brązowooki. – Może bilet się przyda?
- W sumie to możesz rację – zaśmiała się.
Chłopak poleciał gdzieś na tyły budynku i wrócił po kilku chwilach z kawałkiem papieru w ręce.
- Proszę – wręczył Iv wejściówkę i cmoknął ją w policzek. – Baw się dobrze.
- Na pewno będę.
- Po występie czekaj przed klubem.
Dziewczyna doczepiła się do jakiś ludzi z przodu, żeby nie czekać zbyt długo. Wiedziała, że to nie fair w stosunku do osób czekających godzinami w tej gigantycznej kolejce, ale to była wyjątkowa sytuacja. Koniec końców, nie codziennie twój chłopak zabiera cię na swój koncert w ramach randki, racja? Ktoś powiedziałby, że to głupie usprawiedliwienie, ale prawda była taka, że Iwona na ogół nie robiła takich rzeczy, a mimo tego nawet w tamtej chwili nie czuła się z tym ok.
Wreszcie ochrona zaczęła wpuszczać do klubu. Iwo zostawiła w samochodzie wszystkie rzeczy, więc weszła do środka nie martwiąc się o torebkę, czy telefon. Dobrze się bawiła w klubie, poznała kilka osób, niektórym nawet podała swój numer telefonu. Bardzo podobał jej się supportujący Bastille zespół, ale nie zapamiętała nazwy.
Band zgrał ostatni kawałek, podziękowali fanom i zapowiedzieli grupę, dla której Iwona się tutaj pojawiła.
- A teraz gorące oklaski dla Bastille! – wykrzyknął organizator.
Tłum zaczął szaleć, kiedy chłopcy po kolei wchodzili na scenę. Iv oniemiała gdy zobaczyła Dana stojącego przy mikrofonie. Nie mogła w to uwierzyć. Ta sytuacja była strasznie dziwna.
Smith mówił coś, ale ona nic nie zrozumiała, tylko stała z otwartą buzią dalej niedowierzając. Po kilku chwilach w miarę się otrząsnęła. Postanowiła oddalić od siebie myśli ich późniejszego spotkania i miło spędzić wieczór.
Razem z innymi ludźmi przez niemal dwie godziny skakała, tańczyła i krzyczała w niebogłosy. Nawet znała słowa do kilku piosenek, które kiedyś tam słyszała w radiu.
Po koncercie razem z fanami czekała przed klubem na chłopców. Stanęła gdzieś z tyłu, nie potrzebowała autografów, ani też nie chciała zostać staranowana. Minęła jakaś godzina i tłum był już bardzo mały, więc Iwona podsunęła się do zespołu. Kyle ją zauważył, pożegnał się z przybyłymi, powiedział coś do jednego z członków zespołu i przywołał ją gestem ręki.
- Jak ci się podobało? – zapytał brązowooki z ciekawością.
- Było wspaniale, naprawdę! – uśmiechnęła się.
- Cieszę się, że dobrze się bawiłaś – przytulił ją.
- Niee! – odepchnęła go. – Żadnych zbliżeń dopóki nie weźmiesz prysznica, strasznie śmierdzisz.
Chłopak zaczął się śmiać.
- Chodź, poznasz resztę.
- Ok – wymamrotała i spuściła głowę.
Iwo miała ochotę uciec stamtąd. Nie chciała niekomfortowych sytuacji. Nie miała jednak innego wyjścia i podążała za Kylem. Na szczęście wszyscy się rozeszli, więc przynajmniej nikt nie będzie im przeszkadzał.
- Chłopcy, chłopcy! – krzyknął do nich, żeby zwrócić ich uwagę. – To jest Iwona, moja.. – zająknął się – dziewczyna.
- Czeeeść – jeden z nich podbiegł do niej i przytulił. – Jestem Chris, ale mów mi Woody – przedstawił się.
- Miło cię poznać – uśmiechnęła się i wygramoliła z jego uścisku. – Znowu te piękne zapachy.
- Will – podszedł do niej kolejny chłopak i posłał serdeczny uśmiech.
Dan stał z tyłu i patrzyła na swoich przyjaciół kolejno witających się z dziewczyną. Nie bardzo wiedział jak ma się zachować w tej sytuacji i liczył na jakiś ruch ze strony pozostałych.
- A ten z tyłu – zaczął Kyle – o tam – wskazał palcem na Smitha – to…
- Dan – dokończyła za niego Iv. – My się już znamy.
- Tak – wydukał chłopak i podszedł do niej. – Miło cię widzieć.
- Ciebie też.
- Ktoś mi wytłumaczy o co chodzi? – zapytał brązowooki zdezorientowany, ale nie zły. – Chyba coś mnie ominęło.
- Poznaliśmy się na moich urodzinach – zaczęła opowiadać Iwona.
- Okazało, że jestem kuzynem jej najlepszej przyjaciółki, więc zabrała mnie na tą imprezę – uśmiechnął się nieśmiało – no i tak wyszło.
Zapadła chwilowa cisza. Iwo z jednej strony czuła się dziwnie, ale z drugiej trochę jej ulżyło.
- Ok, rozumiem – rzucił Kyle.
- Jak to dobrze mieć znajomych w LA, nie? – Dan szturchnął chłopaka w żebra.
- Tak – zaśmiał się. – No to co, jedziemy do nas na afterparty, prawda?
- Pewnie! – krzyknął Woody.
- Nareszcie jakiś dobry pomysł! – klasnął Will. – Potrzebuję piwa.
- Dan, jedziesz ze mną i Iv? – zapytał Simmons.
- Ok – wzruszył chłopak ramionami w odpowiedzi.
- To my najpierw zajedziemy do sklepu – oznajmił Woody. – Dołączymy do was w hotelu.
- W porządku – zgodził się Kyle. – Chodźmy – zwrócił się do Iwony i Daniela.
Wsiedli do samochodu, Dan zajął miejsce z tyłu, dziewczyna z przodu, a Simmons za kierownicą.
Chłopcy rozmawiali jak gdyby nigdy nic się nie stało. Iwonie kamień spadł z serca, bo nie chciała, żeby ta dwójka się pokłóciła z jej powodu. Zastanawiała się jak to wszystko się poukłada, ale postanowiła pozostawić to przeznaczeniu.
- A ty? – usłyszała pytanie Dana.
- Słucham? – zapytała wyrwana z zamyślenia.
- Ktoś tu znów się zamyślił – wzruszył brwiami. – Pytałem czy tak jak ja jesteś za pizzą, czy jak Simmons, za chińskim żarciem.
- Dostosuję się – uśmiechnęła się. - Ale mam wielką ochotę na chipsy!
- Dobry pomysł! – wykrzyknął Smith. – Zaraz napiszę do Willa.
Dojechali pod jakiś hotel, w którym zatrzymał się zespół. Budynek był ogromny, przytłaczający i bardzo jasno oświetlony.
- Jak ci się podoba? – Kyle objął ją w pasie.
- Rzadko nocuję w hotelach, więc nie mam porównania, ale za pieniądze na światła dałoby się wybudować jakiś dom.
- Ja byłem za wynajęciem mieszkania czy coś, ale chłopcy stwierdzili, że za dużo do załatwiania – rzucił Daniel i wszedł do budynku.
- To, że jesteśmy tu przez 2 tygodnie nie zmienia faktu, że to głupi pomysł – podsumował Kyle, gdy zrównali się ze Smithem. – Poza tym tak jest łatwiej.
- Jak uważasz – machnął ręką w odpowiedzi.
Iwona podążała za chłopakami i słuchała ich rozmowy. Kiedy ich trójka szła przez hol, recepcjonistka rozmarzonym wzrokiem podążała za Danem, poza tym chyba zapomniała o oddychaniu z wrażenia. On w ogólnie nie zwrócił na nią uwagi i szedł dalej patrząc przed siebie.
- Idę wziąć prysznic – poinformował Kyle, gdy weszli do pokoju i udał się do łazienki.
- Ok – rzuciła Iv i uśmiechnęła się do niego.
- Więc? – zaczął niebieskooki.
- Tak? – odpowiedziała pytaniem na pytanie dziewczyna.
- Ty i Kyle? – uśmiechnął się, a Iwo miała wrażenie, że dojrzała cień smutku w tym uśmiechu.
- Tak wyszło – wymamrotała.
- Nie mogę uwierzyć w to wszystko – położył się na łóżku i spojrzał na sufit. – To jest tak cholernie dziwna sytuacja.  Jak ja i Kyle mogliśmy się w ogólnie nie spotkać na tych urodzinach. Jakim cudem to wszystko tak się skomplikowało. I dalej nie dociera do mnie, że nie wiedziałaś o zespole i w ogóle – zaczął się śmiać.
- Nie musisz mi tego tłumaczyć – Iwo położyła się koło niego. – Ja sama się jeszcze w tym nie odnalazłam, ale mam nadzieję, że jakoś to wszystko ogarniemy.
- Jasne, ale obiecaj mi jedno – spojrzał Iwonie w oczy. – Nasza przyjaźń, jakkolwiek miałaby wyglądać, przetrwa. Jesteś jedną z 3 dziewczyn, w których towarzystwie nie czuje się nieswojo.
- Ja też bardzo bym chciała, żeby ta znajomość trwała jak najdłużej – posłała mu szeroki uśmiech. – Ja też świetnie czuję się w twoim towarzystwie .
Leżeli na tym łóżku przez jakieś 10 minut bez słowa. Dopiero Simmons wychodzący z łazienki przerwał ciszę.
- Co za ulga – westchnął.
- No to teraz moja kolej na prysznic – zakomunikował Dan i zniknął za drzwiami.
- I jak? Teraz dostanę całusa? – wzruszył brązowooki brwiami i podszedł wolnym krokiem do Iwo.
- Skoro już jesteś czysty… - rzekła i podeszła do niego.
Ich usta złączyły się w pocałunku. Iv po prostu się rozpływała, kiedy Kyle w taki sposób błądził językiem. Gdy oderwała się od niego, chłopak ją przytulił i stali tak przez dłuższą chwilę.
- Iv? – zaczął niepewnym głosem.
- Hmmm?
- Naprawdę bardzo cię lubię i chciałbym, żeby to co jest między nami miało szanse na przetrwanie.
- Ja też – uśmiechnęła się smutno. – Ale nie wiem jak mamy to ciągnąć skoro wyjedziesz – siadła na łóżku i spojrzała mu w oczy. – Od naszego pierwszego pocałunku odrzucałam od siebie myśl o tym, że jesteś tu tylko w trasie i  za jakiś czas wyjdziesz, ale dziś sobie uświadomiłam jak wiele kilometrów nas dzieli i… - przerwała. – Jak ty to sobie wyobrażasz? Ciężko nam będzie przepływać Atlantyk każdego dnia.
- Mam nadzieję, że jakoś sobie z tym damy radę – uśmiechnął się smutno i kucnął przed Iwo.
- Ile jeszcze będziecie w LA?
- Do końca tygodnia – westchnął.
- Czyli 5 dni? – głos jej się załamał.
Iwona wstała z łóżka i wyszła na balkon.
- Pojedź z nami w trasę – powiedział Kyle.
- Co? – dziewczyna odwróciła się i spojrzała na niego jak na idiotę.
- Będziemy w Ameryce jeszcze przez miesiąc, wakacje kończą się za półtorej miesiąca, więc może dasz radę to wszystko pogodzić.
- Zwariowałeś.
- Nie! Mówię serio – kontynuował Simmons. – Przemyśl to, proszę cię.
- Ok, tyle mogę obiecać – uśmiechnęła się. - Chodźmy do środka.
Dziewczyna udała się do kuchni, wyjęła sobie piwo z lodówki i usiadła na blacie.
- Widzę, że sama się obsłużyłaś? – rzucił Dan, który poszedł w jej ślady i z butelką piwa w ręce zasiadł naprzeciwko niej.
- Gdzie Kyle? – zapytała.
- W salonie, ogląda telewizję.
- Ok – odpowiedziała i pociągnęła kolejny łyk.
- Jesteśmy! – wykrzyknął Woody.
- Mamy chipsy i pizzę no i piwo, więcej piwa – zakomunikował Will.
- Taak! Jedzenie! – Dan cały w skowronkach pobiegł do drzwi.
Iwo uśmiechnęła się i podążyła za nim wzrokiem. Po kilku minutach do kuchni wszedł Will. Włożył zakupy do lodówki i szafek, po czym również poczęstował się piwem i oparł o framugę drzwi.
- Co tu robisz? – uśmiechnął się.
- Delektuję się – kiwnęła butelka w jego stronę.
- Och, rozumiem – kiwnął głową. – Na pewno wszystko ok? – dodał po chwili.
- Mam po prostu mętlik w głowie- wymamrotała Iv. – To nic takiego.
- A jednak siedzisz tu sama, a nie z resztą – uśmiechnął się. – Możesz mi powiedzieć, jeśli chcesz. Obiecuję, że nikomu nie powiem – przyrzekł z ręką na sercu.
- Chodzi o Kyle’a.
- Mhm?
- Naprawdę go lubię i uświadomiłam sobie dzisiaj że za kilka dni wyjedzie, a on zaproponował mim żebym pojechała z wami w trasę. Teraz nie mam pojęcia co zrobić – powiedziała zrezygnowana.
- Cóż, to twoja decyzja, ale moim skromnym zdaniem powinnaś jechać z nami, lepiej się poznacie i w ogóle. Jeśli coś pójdzie nie tak, to wrócisz do domu wcześniej. Do niczego cię ta decyzja nie zobowiązuje.
- Może i masz rację…– rzekła Iwona.
- Poza tym myślę, że przyda nam się dziewczyna w trasie – zaśmiał się chłopak. – Dobra, chodźmy do nich i rozkręćmy tą zabawę.
- Ok – zgodziła się i razem ruszyli do salonu.
- Wreszcie są! – wykrzyknął Woody, gdy zobaczył Iwonę i Willa w drzwiach.
- Co tam? – zapytał Kyle, kiedy Iwo rzuciła się koło niego na kanapę.
- Nic nowego – uśmiechnęła się.
- Obejrzyjmy jakiś film – poprosił Dan.
- Ja jestem za – przytaknął Wood.
- Ale komedię – zarządził Will.
- Mhm, teraz tylko się na jakąś zdecydować – dorzucił Simmons.
- Shrek? – zaproponowała dziewczyna.
- Tak! – Woody aż krzyknął z entuzjazmu.
Wsypali chipsy do misek, otworzyli kartony z pizzą i postawili na stole tyle butelek piwa, ile się zmieściło. Włączyli film i w sumie chyba nikt poza Woodem go nie oglądał. Wszyscy rozmawiali, śmiali i opróżniali butelkę za butelką. Dan i Kyle zrobili sobie zawody kto więcej wypije, Iwo nie pozostała im dłużna i również dołączyła do zabawy. Will tylko patrzył na to z boku i śmiał się z nich.
Dziewczyna spędziła genialnie. Mimo braku tańców i faktu, że była tam jedyną dziewczyną czuła się świetnie. Bardzo polubiła chłopców i sposób w jaki się bawili.
Gdy czuła się już nazbyt pijana, ułożyła się wygodnie w fotelu i odpłynęła