sobota, 23 sierpnia 2014

Rozdział 13 cz. 1

WRESZCIE NOWY ROZDZIAŁ!
Przepraszam, że tak długo musieliście czekać, ZNOWU i przepraszam za ewentualne błędy - ZNOWU.
Nie miałam czasu ich poprawić, bo już powinnam wychodzić, bo czekają, a jestem w rozsypce :D
Mam nadzieję, że się Wam spodoba. Jutro lub pojutrze dodam część drugą.
Kocham i pozdrawiam xxxxxxx


- Jesteśmy – oświadczyła Iwona gdy razem z Kylem weszli na ogród.
- No wreszcie – rzucił Dan. – Internet aż huczy przez ten wasz filmik.
- Aż boję się wiedzieć co piszą piszą wasze psychofanki – wymamrotała dziewczyna i sięgnęła po ostatnie piwo.
- Nie przejmuj się, ogólnie więcej reakcji jest pozytywnych – pocieszyła ją Natalie. – Poza tym co cię obchodzi jak ludzie reagują. Koło chłopaków kręci się pełno szurniętych lasek, są muzykami, więc to nic dziwnego. Grunt to się nie przejmować, bo żadna fanka nic ci nie zrobi, jedynie wyładuje się pisząc jakiś obraźliwy komentarz czy coś – wzruszyła ramionami i uśmiechnęła się ciepło.
- Dam sobie radę, dzięki – odwzajemniła uśmiech Iwo.
Przez następne pół godziny cała czwórka rozmawiała o wyjeździe do Santa Barbara. Dziewczyny były bardzo podekscytowane, szczególnie Natalie, która była ogromną fanką zespołu. W między czasie za namową Dana wszyscy zrobili sobie kilka selfie, które od razu wylądowały na instagramie, twitterze i facebooku.
- Słuchajcie ja idę spać, padam z nóg – ziewnęła Iv i wstała z fotela chwiejąc się lekko. – Ooo… Do tego alkohol dał o sobie znać.
- Zaprowadzę cię – zaśmiał się i przyciągnął ją do siebie Kyle. – Jeszcze się gdzieś wywalisz i wszystkich obudzisz.
- Dałabym sobie radę sama, ale skoro nalegasz – wystawiła język dziewczyna. – A wy – zwróciła się do Dana i Natalie. – Jeśli będziecie chcieli iść spać to macie do swojej dyspozycji pokój gościnny, drugie drzwi po lewej na piętrze. Jest tam duże łóżko i dosyć spora kanapa.
- Ok, dzięki – odpowiedział Smith.
- Jak się podzielicie to już wasza sprawa – Iwo poruszyła znacząco brwiami.  – Aa, zaraz ci przyniosę twoje ciuchy, Dan.
- To ja pójdę z tobą  i wezmę swoje przy okazji – Kyle wziął dziewczynę za rękę i wciągnął ją do domu.
Iwona weszła do łazienki i wyjęła ubrania z suszarki.
- Trzymaj, ubierz się tutaj – podała Simmonsowi jego rzeczy. – Ja zaniosę to na ogród.
- Po co mam się ubierać skoro zaraz zrzucę to z siebie w twojej sypialni – wymruczał jej do ucha i spróbował ją pocałować, ale zdążyła uskoczyć.
- Fuj, obrzydliwe – zaśmiała się Iv. – Zaraz skończysz na kanapie w salonie – kiwnęła ostrzegawczo palcem i wyszła na dwór.  – Trzymaj – rzuciła Danowi ubranie.
- Dzięki – uśmiechnął się ślicznie. – Dobranoc.
- Właśnie, słodkich snów – dodała Natalie.
- Nawzajem, gołąbeczki – wystawiła język i ruszyła do swojego pokoju.
Weszła do środka i zamknęła drzwi za sobą, kiedy podbiegł do niej Kyle i podniósł ją do góry. Iwo objęła go nogami i rękoma, żeby nie spaść. Simmons zaczął ją całować, dziewczyna odpowiedziała mu tym samym.
- Czekaj… - wydyszała, gdy ich usta się rozłączyły.
- Hmmm? – wymruczał chłopak.
- Przy drzwiach? Naprawdę?
Kyle nic nie powiedział tylko przeniósł ją na łóżko i wrócił do pocałunków i pieszczot. W końcu zaczął zdejmować z Iwony kolejne części jej garderoby, a ona nie pozostała mu dłużna .
- Dziękuję, że jesteś – powiedział chłopak i spojrzał w jej oczy.
- Ja też dziękuję – uśmiechnęła się. – Swoją drogą już wiesz czemu kazałam ci się ubrać. Teraz jest więcej zabawy – wymruczała słodko i zaczęła majstrować przy pasku od spodni.
Budzik w telefonie Iwony zadzwonił równo o 7:30.
- Wyłącz to – zaczęła marudzić dziewczyna.
- Boże, dlaczego tak wcześnie? – płaczliwym głosem zapytał Kyle.
- Muszę wziąć prysznic, ogarnąć się na przyjazd Megan i spakować się na ten wyjazd, bo później nie będę miała czasu – wymamrotała Iwo i zaczęła się przeciągać. – No i trzeba posprzątać po wczorajszym, pewnie nikt o tym nie pomyślał.
- Ale tak bardzo nie chce mi się wstawać – przyciągnął ją do siebie i pocałował w czoło. – Te 5 godzin snu to jednak za mało.
- Przynajmniej spałeś w wygodnym łóżku, a nie w tour busie czy hotelu – wzruszyła ramionami i pocałowała go w usta.
- Ogólnie miałem więcej atrakcji niż w hotelu czy tour busie – wystawił język, a Iv się zarumieniła.
- Widzisz, o wszystko zadbałam – zaśmiała się.
- Mógłbym do tego przywyknąć – uśmiechnął się Kyle. – I do budzenia się koło najpiękniejszej dziewczyny na ziemi, pocałunków co rano i w ogóle.
- Nie przesadzaj – uderzyła go delikatnie w brzuch  i  wstała z łóżka.
- Nie przesadzam, dla mnie jesteś najpiękniejsza.
- Niech ci będzie – wzruszyła ramionami. – Idę pod prysznic.
- Ok.

Perspektywa Kyle’a

- Przynajmniej spałeś w wygodnym łóżku, a nie w tour busie czy hotelu – wzruszyła ramionami i pocałowała mnie w usta.
- Ogólnie miałem więcej atrakcji niż w hotelu czy tour busie – wystawiłem język, a Iv się zarumieniła.
- Widzisz, o wszystko zadbałam – zaśmiała się.
- Mógłbym do tego przywyknąć – uśmiechnąłem się Kyle. – I do budzenia się koło najpiękniejszej dziewczyny na ziemi, pocałunków co rano i w ogóle.
- Nie przesadzaj – uderzyła mnie delikatnie w brzuch  i  wstała z łóżka.
Zaśmiałem się pod nosem, bo widziałem ten uroczy rumieniec na jej twarzy.
- Nie przesadzam – dalej brnąłem w swoje, żeby jeszcze bardziej ją zawstydzić - dla mnie jesteś najpiękniejsza.
- Niech ci będzie – wzruszyła ramionami. – Idę pod prysznic.
- Ok – odpowiedziałem.
Wiodłem za nią wzrokiem, dopóki nie zniknęła za drzwiami łazienki. Wyglądała po prostu bosko na boso, ubrana tylko w moją koszulkę, która sięgała jej do połowy uda. Uśmiechnąłem się na myśl o dzisiejszej nocy.
Położyłem się na plecach i wziąłem telefon. Miałem 2 nieodebrane wiadomości.
Jedna przyszła wczoraj o 2:42
Moglibyście być trochę ciszej, słychać Was nawet na ogrodzie.
Kocham, Dan xxxx
Uśmiechnąłem się i odczytałem drugiego SMSa, który doszedł dzisiaj o 5:47
Bądźcie na 11:00 w hotelu.
P.S. Oficjalnie nie jesteś już singlem, gratulacje!
Will x
Skasowałem wiadomość od Dana i wszedłem na instagrama, żeby sprawdzić reakcje ludzi na filmik z Iv.
Kamień spadł mi z serca, gdy zobaczyłem, że więcej reakcji jest pozytywnych.
Sprawdziłem jeszcze twittera, gdzie również ludzie dobrze zareagowali. Wystukałem wiadomość dla fanów.
„Dziękuję wszystkim za miłe komentarze. Jestem naprawdę szczęśliwy z tą dziewczyną i nie chcę, żeby ze strony naszych fanów spotkały ją jakieś nieprzyjemności. Kocham Was wszystkich, do zobaczenia dzisiaj w Santa Barbara!”
Opublikowałem post i zablokowałem telefon. Ułożyłem się wygodnie na łóżku i westchnąłem.
Nie mogłem uwierzyć, że wszystko tak szybko się dzieje. Znałem Iwo dopiero jakiś tydzień, a czułem, że nie mógłbym wytrzymać bez niej nawet 2 dni. Niewiarygodne wydało mi się to, że mimo, iż prawie wcale jej nie znałem to zaczynałem się w niej zakochiwać.
- Od razu czuję się lepiej – powiedziała Iv, gdy wyszła z łazienki.
- Wyglądasz cudnie nawet w samym ręczniku – poruszył brwiami Kyle.
- Już przestań tak punktować! – zaśmiała się dziewczyna i siadła okrakiem na brzuchu Simmonsa. – Ty też jesteś całkiem przystojny, ale nie mówię ci tego w kółko.
- No właśnie, dlaczego mnie nie komplementujesz? – udał obrażonego chłopak. – Ja też potrzebuję ciepłego słowa i tak dalej.
- Jeszcze popadniesz w samouwielbienie i co ja wtedy zrobię? – pokręciła głową.-  Już teraz jest ciężko.
Kyle złapał ją w talii i przekręcił tak, że teraz to on był nad nią. Pocałował ją w usta i uśmiechnął się.
- Bo się pogniewamy – pokiwał palcem. – Uważaj na słowa.
- Nie umiałbyś się na mnie gniewać – wystawiła język. – Teraz mnie puść, muszę się ubrać.
- Wcale nie musisz, tak jest bardzo dobrze.
Iwo tylko się zaśmiała i zepchnęła go z siebie.
Podeszła do szafy i wyjęła małą torbę podróżną. Wrzuciła do środka 2 pary jeansów, czarne i granatowe, 1 parę szarych szortów z wysokim stanem, 2 koszulki na ramiączkach w ciemnych kolorach, 1 T-shirt na krótki rękaw z Drop Dead, męską koszulkę Kyle’a i bieliznę. Teraz wzięła granatowe podarte gdzieniegdzie jeansy oraz czerwoną koszulę w kratkę i ruszyła z powrotem do łazienki.
- Muszę się ubrać, umalować i zrobić coś z włosami – zwróciła się do chłopaka, który cały czas na nią patrzył. – Włącz sobie telewizor, czy coś. Z resztą, rób co chcesz.
- Ok.
Iwona założyła na siebie ciuchy i zabrała się za suszenie włosów. Nuciła sobie jakąś piosenkę, gdy zobaczyła Simmonsa opierającego się o framugę. Dziewczyna wyłączyła suszarkę i spojrzała na niego pytająco.
- No co? – zapytał . – Powiedziałaś, że mogę robić co chcę, a ja chcę popatrzeć jak moja dziewczyna się szykuje.
Iv westchnęła, uśmiechnęła i dokończyła suszyć włosy. Zrobiła sobie luźnego koka po czym przystąpiła do robienia makijażu. Jak zwykle nałożyła trochę podkładu, narysowała kreski na powiekach, pomalowała rzęsy i nałożyła trochę różu na policzki.
- Gotowe – uśmiechnęła się. – Teraz mogę pokazać się ludziom.
- Bez maki… - zaczął Kyle, ale Iwona mu przerwała.
- Dość komplementów na dzisiaj!
Dziewczyna wyszła z łazienki i zaczęła z grubsza ogarniać pokój, Simmons w tym czasie zdążył się ubrać i doprowadzić do porządku twarz i włosy.
- Jest 8:15, muszę szybko zajechać do marketu po jedzenie dla Daisy – powiedziała Iv, gdy spojrzała na zegarek. – Jedziesz ze mną?
- Tak.
- Dobra, to chodź – wzięła dużą czarną torbę, wrzuciła do niej portfel, telefon, kluczyki i słuchawki. – Musimy iść obudzić Dana i Natalie.
Oboje wyszli na korytarz i ruszyli do pokoju gościnnego. Iwona zapukała i weszła do środka. Zastała Natalię śpiącą jak księżniczka na łóżku i Dana, który wyglądał jak zombie z zamkniętymi oczami i z otwartymi ustami, do tego nogi wystawały mu za łóżko.
- Pewnie nie było mu za wygodnie – rzuciła dziewczyna. – Budź go, ja idę do Nat. – Natalie, wstawaj.
- Cooo? – ziewnęła dziewczyna.
- Ja i Kyle jedziemy do marketu, wy wstawajcie i ogarniajcie się powoli. Łazienkę macie na korytarzu i w moim pokoju, w obu są czyste ręczniki i tak dalej.
- Ok – powiedziała i podniosła się do pozycji siedzącej.
Nagle w pokoju coś huknęło o podłogę. Iwo odwróciła się i zobaczyła Dana podnoszącego się z podłogi i Simmonsa stojącego nad nim i tupiącego nogą.
- Czemu go zrzuciłeś z łóżka? – zapytała Iv Kyle’a.
- Nie chciał wstać i użył wulgarnych słów.
- Odwal się człowieku, nienawidzę cię – wymamrotał Smith i podniósł się z podłogi.
- Jesteście niemożliwi – westchnęła Iwona. – Dan, jedziemy z Kylem do marketu, doprowadź się do porządku.
- Dobra, jedźcie już, bo głowa mi pęka od waszego gadania – ziewnął chłopak.
Iwo pociągnęła Simmonsa za rękę i razem wybiegli przed dom. Wsiedli do samochodu dziewczyny i ruszyli do sklepu.
- Zwolnij, bo nas pozabijasz – rzucił Kyle.
- Nie przesadzaj – zaśmiała się. – Nie mamy czasu, jeszcze muszę wyprowadzić psa.
- Dowieź nas tylko bezpiecznie do tego cholernego marketu – powiedział chłopak i wyjął telefon z kieszeni, wystukał numer Dana i zadzwonił do niego.
- Czego ty chcesz człowieku?  - odebrał Smith.
- Jak się ogarniesz, to wyprowadź Daisy na spacer – powiedział Kyle.
- Jakiego znowu psa? – jęknął po drugiej stronie linii.
- Daisy, psa Iwo – westchnął zrezygnowany.
- Aaa, ok!
- Brawo, debilu – zaśmiał się Simmons i zakończył połączenie. – Już nie musisz wyprowadzać psa, załatwiłem to – zwrócił się do Iv.
- Dzięki, ale sama bym z nią wyszła – uśmiechnęła się.
- Za dużo na siebie bierzesz, wszystko chciałabyś robić sama, to nie dobrze – położył jej rękę na nodze.
- Jeśli chcesz bezpiecznie dojechać, to mnie nie rozpraszaj – spojrzała na jego dłoń.
- O proszę – prychnął Kyle. – Teraz ci się włączył „bezpieczny kierowca”.
Iwona i Simmons dojechali do sklepu. Dziewczyna zrobiła zakupy w ciągu 10 minut i już z powrotem byli w samochodzie. Kupiła Daisy miski, jakieś zabawki i karmę dla psów.
- I tak jeszcze będę musiała się przejechać do zoologicznego po smycz i obrożę – westchnęła Iwo. – Ale to nie dzisiaj.
- To jedziemy teraz do ciebie, tak?
- Tak – odpowiedziała i odpaliła samochód. – Która godzina?
-  9:04, mamy czas.
Droga do domu zajęła im 15 minut. Iwona szybko wyskoczyła z samochodu i pobiegła do domu, Kyle szedł za nią kręcąc głową.
- Po co ty się tak śpieszysz? – zapytał.
- O 10:00 będzie tu córka Adama, więc wszystko musi być ogarnięte – odpowiedziała i ruszyła na ogród.
Zaczęła sprzątać, ale po chwili dołączył Simmons i ogarnęli wszystko w 10 minut. Wzięli śmieci i wyszli przed dom, żeby je wyrzucić.
Kiedy wszystko już było posprzątane poszli do kuchni.
- Cześć wam – rzuciła mama Iwony na powitanie.
- Dzień dobry – uśmiechnął się Kyle.
- Hej, mamo – odpowiedziała dziewczyna i nalała sobie i brązowookiemu wody. – Ja się zmywam o 14:30.
- No dobrze, a gdzie jedziesz? – zapytała kobieta.
- Do Santa Barbara z chłopakami – szybko wypiła wodę i schowała szklankę do zmywarki. – Jutro wracam.
- W takim razie, bądź ostrożna i tak dalej – powiedziała mama.
- Tak, tak – mruknęła Iwo. – Kyle, chodź idziemy zobaczyć co z nimi.
Wdrapali się na górę, dziewczyna zapukała i weszła do środka. Dan i Natalie siedzieli i oglądali telewizję.
- Słuchajcie, o 10:00 Iv ma gości, więc się zmywamy – zarządził Simmons. – Nat, pamiętaj, że około 14:30 jesteśmy po ciebie.
- Ok – uśmiechnęła się blondynka.
- To jedziemy – Smith wstał i przeciągnął się. – Cześć, do zobaczenia – podszedł do Iwony i przytulił ją. – Czekamy z Natalie przy samochodzie.
- Hej – odpowiedziała dziewczyna i pomachała im.
- To do później, słońce – wymruczał Kyle i pocałował Iv.
- Już się nie mogę doczekać – dotknęła jego twarzy dziewczyna.
- Idź odpocznij, ja trafię na dół – przytulił ją i wyszedł.
Iwo nawet nie fatygowała się do swojego pokoju, walnęła się na kanapę w pokoju gościnnym i czekała na przyjazd Megan. Jeszcze bardziej nie mogła doczekać się wyjazdu. Z jednej strony cieszyła się, że już wszyscy wiedzą o jej związku z Kylem, ale trochę się też obawiała reakcji. Postanowiła jednak nie myśleć o minusach i skupić się na tym, że po prostu spędzi z Simmonsem jak najwięcej czasu.