poniedziałek, 14 lipca 2014

Rozdział 12

Wszyscy skosztowali spaghetti a potem zaczęli zajadać się pizzą. Mimo tego, że Natalie była tam przypadkowo i raczej nikt jej nie znał, a chłopcy nie mieli zbyt dużej styczności z mamą Iv i Adamem, a tym bardziej z Hannah i jej mężem to rozmowa się kleiła. Posiłkowi towarzyszyło dużo śmiechu. Każdemu dopisywał humor i nikt nie czuł się nieswojo.
Kolejne osoby kończyły jeść i kiedy Dan , po kolejnej dokładce, również odłożyć sztućce i z westchnieniem podziękował za danie, Adam zaprosił wszystkich do ogrodu.
- Zaraz do was dołączę – powiedziała Iwona.  – Posprzątam po kolacji.
- Pomogę ci – zaproponowała Natalie.
- Dziękuję – uśmiechnęła się Iv i razem zaczęły składać talerze oraz sztućce.
Iwo zabrała część naczyń do kuchni i zaczęła je wkładać do zmywarki. Po chwili dołączyła do niej koleżanka.
- Usiądź sobie, skończę to i ogarniemy resztę – rzekła dziewczyna.
- Ok – wzruszyła ramionami Natalie i usadowiła się na blacie. Klapnęła przed nią Daisy i zaczęła merdać ogonem. – Co słodziaku? Co byś chciała? – blondynka drapała sukę po szyi, po czym wstała i rzuciła jej kawałek pizzy do miski. – Masz słońce, wcinaj. – Uśmiechnęła się i spojrzała na Iwonę - Mogę zadać ci pytanie?
- Słucham?
- Jak to jest, że znasz chłopaków? – zapytała niepewnie.
- W zasadzie to poznałam ich przez przypadek jakiś tydzień temu. Moja przyjaciółka wyprawiała mi urodzinową imprezę-niespodziankę i zabrała ze sobą swojego kuzyna, którym okazał się być Dan. Kyle też był tam dzięki swojej kuzynce albo koleżance, nie pamiętam. Chłopcy jakimś cudem nie spotkali się na tej imprezie i nie wiedzieli, że obaj mnie znają, a ja nie miałam pojęcia, że oboje są w super znanym brytyjskim zespole. Spotykałam się z nimi na zmianę. Kilka dni po moich urodzinach Kyle w ramach randki zabrał mnie na ich koncert i tak okazało się, że Dan jest wokalistą ich zespołu. Szczerze, to dalej w to nie wierzę. To wszystko brzmi tak dziwnie i w ogóle – zaśmiała się Iwona i wzruszyła ramionami. – Chodź, dokończymy sprzątać i dołączymy do reszty.
Dziewczyny uwinęły się w 10 minut i kuchnia oraz salon lśniły czystością. Natalie uśmiechnęła się i razem z Iv ruszyły do ogrodu.
- No wreszcie – rzekł Adam.
- No wybacz, że sprzątanie tego syfu po was tyle nam zajęło – szturchnęła go lekko Iwo.
- Dobra, kochani, chodźmy i dajmy młodym czas dla siebie – rzekła mama i wstała. – Iwo, chodź na sekundę.
- O co chodzi? – zapytała dziewczyna gdy już była koło mamy.
- Masz zostać dziś na noc w domu, bo jutro około 12 będzie tu Megan. Jak chcesz to wszyscy mogą u nas spać – uśmiechnęła się, przytuliła córkę i wyszeptała jej na ucho – Swoją drogą, ten Kyle to dobra partia.
- Mamoo! – z niesmakiem krzyknęła dziewczyna. – Adam zabierz ją. Proooszę!
Kobieta mrugnęła do Iwony okiem i razem z mężem, Hannah oraz jej ukochanym udali się do środka.
- No to co? – Iv wskoczyła na kolana Kyle’a. – Mama powiedziała, że możecie tu spać.
- Ja nie chcę się narzucać, nie powinnam – wymigiwała się Natalie.
- Oj przestań! – skarciła ją Iwo. – Zostajesz – powiedziała głosem nieznoszącym sprzeciwu. – A wy chłopcy?
- Ja nie mam nic przeciwko, w ręcz przeciwnie – wymruczał Kyle i oplótł ręce wokół talii dziewczyny.
- Mi to obojętne, jeśli masz dla mnie coś dobrego – uśmiechnął się słodko Dan.
- Och, kto by się spodziewał – przewróciła oczami Iwona i wstała. – Nie wiem jakim cudem zachowujesz taką nienaganną figurę.
- Nie jem aż tak dużo – udał urażonego Smith. – Tak czy owak to zasługa mojego nienagannego metabolizmu – wystawił język.
Iv westchnęła z dezaprobatą i spojrzała na koleżankę.
- Nat, pomożesz mi?
- Pewnie – uśmiechnęła się i również wstała.
Iwo i Natalie poszły do kuchni.
- Otwórz tą szafkę na górze, przy oknie – powiedziała Iwo. – Wyjmij 3 paczki chipsów, 2 pudełka ciastek i wszystkie opakowania żelek jakie znajdziesz.
Kiedy koleżanka wyciągała słodycze, Iwona opróżniała lodówkę z piwa.
Dziewczyny zabrały do ogrodu tyle ile zdołały unieść. Wysypały całe jedzenie na stół i  usiadły na sofach.
- Żeeeeeeelki! – wykrzyknął Dan z entuzjazmem i rzucił się w stronę słodyczy, ale Iv zdążyła nakryć je swoim ciałem.
- Jeśli chcesz dostać chociaż jednego żelka to przynieś razem z Kylem resztę piwa z kuchni.
Chłopcy przynieśli napoje, a Iwo i Nat rozsiadły się wygodnie, otworzyły sobie piwo i pogrążyły się w rozmowie.
- Powiedz mi czemu akurat „Iwona”? – zapytała Natalie.
- Mam ukraińskie korzenie, więc rodzice chyba chcieli pozostawić we mnie chociaż namiastkę Ukrainy, tata zawsze kochał ten kraj – wzruszyła ramionami Iv.
- A Adam to twój ojciec? – zadała kolejne pytanie dziewczyna. – Oczywiście nie musisz odpowiadać.
- Nie, mój tata nie żyje – uśmiechnęła się smutno Iwona.
- Przykro mi – powiedziała Nat.
- A jak z tobą? – zmieniła temat Iwo. – Opowiedz coś o sobie.
- Moi rodzice mieszkają w Teksasie, ogólnie żyliśmy zawsze w Nowym Yorku, ale chyba im się znudziło. Nigdy nie miałam z nimi dobrych kontaktów, cały czas się kłóciliśmy, ogólnie byłam dla nich jednym, wielkim rozczarowaniem. Jak tylko skończyłam 18 lat wyprowadziłam się tutaj, do starszego brata. Poza nim miałam jeszcze siostrę, ale umarła gdy miała 3 lata z powodu ciężkiej choroby.
Iv zakryła usta dłońmi, a chłopcy, którzy wrócili kilka minut wcześniej, ucichli i spuścili głowy.
- Tak mi przykro – wydusiła z siebie dziewczyna.
- To było dawno temu, już się z tym uporałam – wzruszyła ramionami Natalie, ale pojedyncza łza spłynęła po jej policzku.
- Zmieńmy może temat – zaproponował Dan. – Dziewczyny, co jutro robicie?
- Do jakiejś 14:00 muszę być w domu, ale potem jestem wolna – rzekła Iwo.
- Ja nie mam planów – uśmiechnęła się Natalie.
- W takim razie o 14:30 porywamy was na koncert – powiedział Smith i rozsiadł się wygodnie. – Nasz koncert oczywiście.
- Co?! – Nat trysnęła entuzjazmem.
- Tak, w Santa Barbara – dorzucił Kyle.
- Natalie, oczywiście jeśli tylko chcesz i nie będziesz się czuła niekomfortowo.
- Pewnie, że jedzie! – krzyknęła Iwona. – Nawet nie ma innej opcji!
- Z chęcią z wami pojadę – uśmiechnęła się Natalie.
- Pamiętajcie, że zostajemy tam na noc, więc weźcie ze sobą niezbędne rzeczy – oznajmił Kyle.
- Tylko najpotrzebniejsze rzeczy, ok? – poruszał znacząco brwiami Dan. – Nie pół szafy.
- Nie musisz się martwić – rzekła zgryźliwie Iwo. – To na ciebie trzeba  czekać godzinami, żebyś mógł idealnie ułożyć swoje włosy i wybrać perfekcyjnie pasujący do okazji T-shirt.
- Nie czepiaj się – fuknął Smith. – Trzeba robić dobre wrażenie.
- Tak! Trafiła w Twój czuły punkt! – wrzasnął Kyle i zaczął się śmiać, podbiegł do Iwony i pocałował ją w usta. – Uwielbiam cię!
- Tak? Taki z ciebie przyjaciel? – Dan rzucił się na brązowookiego. – I co teraz? – pchał śmiejącego się Kyle’a w stronę basenu. – Przeproś mnie, frajerze.
- Nie ma takiej możliwości – wydusił z siebie chłopak.
- Ok – wzruszył ramionami Daniel i wepchnął przyjaciela do wody.
Kyle wynurzył się z wody i wrzasnął coś na umierającego ze śmiechu Smitha.
- Ty debilu! – nie przestawał denerwować się Kyle. – Nie mam ciuchów na przebranie.
Iwo obserwowała całą sytuację ze śmiechem. Gdy już uspokoiła oddech wstała i zakradła się do Dana.
- Bu – powiedziała mu do ucha i popchnęła go.
Daniel wpadł do wody i ledwo się wynurzył, bo Kyle zaczął go podtapiać. Chłopcy zaczęli się przepychać, chlapać itd. Dziewczyny stały na brzegu basenu
- Chodźcie do nas! – krzyknął Smith.
- Chyba śnisz – wzdrygnęła się Iwo.
Chłopcy podpłynęli do krawędzi i spróbowali wciągnąć Iv i Natalie. Iwona zdążyła odskoczyć, ale blondynka nie miała tyle szczęścia i wpadła do wody.
- Nieeee! – wykrzyknęła dziewczyna gdy już się wynurzyła. – Nie mam żadnych ciuchów na zmianę.
- Spokojnie – uspokoiła ją Iwo. – Dla każdego coś znajdę.
- Już te ciuchy są twoje – zrobiła grymas Nat. – Nie chcę na tobie żerować.
- Oj dobra, nie marudź już – machnęła ręką Iv i weszła do domu.
Dziewczyna weszła do łazienki, zabrała kilka ręczników i zaniosła je na basen.
- Zaraz wracam, idę wam znaleźć jakieś ciuchy – oświadczyła Iwona po czym udała się do swojego pokoju.
Otworzyła szafę i wyjęła 2 męskie koszulki, które kiedyś zabrała Colsonowi. Położyła je na łóżku i zaczęła szukać czegoś dla Natalie. Wybrała krótkie spodenki i czarno-zieloną koszulkę na ramiączkach z wycięciami pod pachami. Rzuciła je koło T-shirtów dla chłopaków i kucnęła przed szafką z bielizną.
Szukała bokserek dla Dana i Kyle’a, gdy poczuła oplatające ją wokół talii ramiona.
- Jezu – uśmiechnęła się dziewczyna. – Chcesz żebym dostała zawału?
- Czego szukasz? – wymruczał jej Simmons do ucha.
- Bokserek dla was - oznajmiła Iwo i znów zaczęła grzebać w szufladach. – Mam! – uniosła do góry swoje znalezisko w geście triumfu.
- Jeeej! – wiwatował chłopak i pocałował Iv w policzek.
- Przykro mi, ale chwilowo musicie się zadowolić szortami.
- Damy radę  - powiedział i wstał z podłogi.
- Nie! – Iwo wskazała na mokrą plamę na dywanie. – Zobacz co zrobiłeś!
- Przepraszam – Kyle udał smutnego.
- Dobra, spadaj do tej łazienki – machnęła ręką dziewczyna.- Na łóżku są koszulki, weź sobie jakąś.
Simmons skruszony wszedł do łazienki, a Iwona w tym czasie zaczęła szukać bielizny dla Natalie. Kiedy miała już wszystko ruszyła do drzwi. Przy schodach dogonił ją Kyle, który krzycząc jej imię przełożył ją sobie przez ramię i zaniósł ją z powrotem do jej pokoju. Rzucił ją na łóżko, pochylił się nad nią i uśmiechnął szeroko.
- Mam być zazdrosny? – szepnął jej do ucha i spotkał się z jej pytającym spojrzeniem.
- Co? – zapytała Iv.
- No wiesz, nie każda dziewczyna ma w swojej szafie męskie ciuchy – wzruszył brwiami.
- Aa, o to ci chodzi – wystawiła język dziewczyna.
- Więc? – pocałował ją delikatnie w usta.
- Nie musisz czuć się zagrożony, zapewniam – uśmiechnęła się Iwo.
- Cieszę się – pocałował ją po raz kolejny i usiadł. – Zastanawiałaś się już nad tym wyjazdem? Nie chcę naciskać, ale to w sumie za 3 dni itd…
- Wiem – westchnęła Iwona i spojrzała w sufit. – Rozważam wszystkie za i przeciw. Bardzo bym chciała, ale nie wiem sama…
- Więcej jest za czy przeciw? – uśmiechnął się Kyle.
- Na razie po równo.
- Słuchaj Iwo, naprawdę chciałbym spędzić z tobą jak najwięcej czasu – uśmiechnął się nieśmiało. – Nie chcę cię tu zostawić i wyjechać.
- Dobrze – odpowiedziała Iv.
- Co?
- Pojadę z wami – wzruszyła ramionami próbując udać obojętność.
- Taaak! – wykrzyknął Simmons i rzucił się na nią. – Dziękuję – pocałował ją namiętnie.
- Chłopcy nie będą mieli nic przeciwko? – zapytała kiedy chłopak oderwał od niej usta.
- Wręcz przeciwnie! Poparli mój pomysł w stu procentach – machnął ręką. – Wszyscy cię polubili.
- Ledwo mnie znają, jeszcze wszystko może się zmienić – wystawiła język Iwona. – Może tylko zgrywam taką miłą i skromną a tak naprawdę chcę się dobrać do waszej kasy i wybić się na was?
- Nie wierzę w to – pocałował ją w usta. – Jesteś zbyt szczera i urocza na przebiegłą jędzę. Poza tym nie da się ciebie nie lubić. Taka piękna i cudowna osoba od razu wzbudza zaufanie. Uwielbiam spędzać z tobą czas, nie wiem dlaczego, ale zawsze jak na ciebie patrzę to robi mi się ciepło na sercu.
- Ty też jesteś niczego sobie – wydęła wargi i spojrzała Kyle’owi w oczy. – A tak naprawdę to dziękuję, serio. Ja też kocham spędzać z tobą każdą chwilę.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę na ten miesiąc.
- Ja też, uwierz mi – Iv oparła głowę na jego ramieniu. – Miesiąc spędzony w towarzystwie samych facetów, nie wiem jak ja wytrzymam.
- No tak.. – zamyślił się chłopak. – Pogadam jutro z chłopakami i Dickiem, ale myślę, że nie będzie problemu jeśli weźmiesz jakąś dziewczynę dla towarzystwa.
- Byłoby super, ale ja żartowałam. Nie mam nic przeciwko waszemu towarzystwu.
- Wiem, ale na dłuższą metę lepiej żebyś miała jakąś koleżankę przy sobie – uśmiechnął się do niej słodko. – Kiedy będziemy mieli koncert albo próbę nie będziesz przecież siedziała sama, a po kilku naszych występach może ci się znudzić.
- W sumie masz rację – odpowiedziała mu swoim najpiękniejszym uśmiechem. – Jeśli będzie jakikolwiek problem to mów, ja się dostosuję.
- Ok – pocałował ją jeszcze raz i wstał z łóżka. – Jest jeszcze jedna sprawa.
- Słucham?
- Wiem, że to bardzo szybko i tak dalej, ale skoro jedziesz z nami to muszę wiedzieć. Co jest między nami? – zapytał nieśmiało. – To znaczy… Wiesz o co mi chodzi.
- To raczej dziewczyna powinna o to pytać – wystawiła język Iwona. – Myślę, że możemy to nazwać związkiem.
- Fani będą się dopytywać, dlatego też pytam tak szybko Więc nie będziesz miała nic przeciwko jeśli będę nazywać cię swoją dziewczyną?
- Skąd! – złapała chłopaka za dłoń. – Skończmy już ten temat, proszę. Czuję się jak w gimnazjum – zaśmiała się dziewczyna.
- Ja trochę też – Kyle również wybuchł śmiechem. – Jeśli fanki będą ci uprzykrzać życie to możesz mi o tym powiedzieć. Nie mam zbyt dużego wpływu na to wszystko, ale zrobię co w mojej mocy, żebyś czuła się ze mną jak najlepiej – rzekł i przytulił ją mocno.
- Poradzę sobie z nimi – odpowiedziała Iv i położyła swoją głowę na jego piersi.
- Dobra, chodźmy na dół. Pewnie już się nie mogą doczekać, żeby włożyć na siebie suche ciuchy – mrugnął chłopak.
- Daj mi je najpierw pozbierać – schyliła się i zaczęła składać na jedną kupę wszystko co upuściła.
Kyle wziął od Iwo ubrania i razem ruszyli na basen. Po cichu przeszli korytarzem i zbiegli po schodach. Kiedy dotarli na ogród zobaczyli Natalie i Dana siedzących bardzo blisko siebie. Okryci ręcznikami popijali piwo, rozmawiali i śmiali się. Nawet nie zauważyli, że Simmons i Iv do nich dołączyli.
- Tak, umierali z ciekawości dlaczego nas tak długo nie ma – zaśmiała się Iwona.
- Od kiedy ty jesteś taki wygadany, co? – Kyle zwrócił się do Dana i poruszył znacząco brwiami.
- Ta dziewczyna jest cudowna! – wykrzyknął Smith. – Słucha genialnej muzyki i ogląda świetne filmy. Nawet zna Twin Peaks, rozumiesz?!
- Ale chyba nie ma takiego fioła jak ty? – zaśmiał się Simmons. – Natalie, uciekaj puki możesz, bo on cię zaraz zaciągnie na ślubny kobierzec.
- Oj już nie przesadzaj – zarumienił się Daniel.
- Zaraz spłoszysz mu dziewczynę, a może to będzie miłość jego życia – Iwo szturchnęła Kyle’a. – Tak czy owak, macie tu ciuchy. Łazienka to drugie drzwi po prawej.
- Dzięki – powiedział Dan i poszedł się przebrać.
- Ja zaraz wracam, idę wstawić spodnie chłopaków do suszarki – rzekła Iwona i pobiegła do swojego pokoju.
Dziewczyna wrzuciła szybko ciuchy do urządzenia i zeszła z powrotem na ogród. Kyle siedział i gawędził z Nat. Iv cieszyła się, że koleżanka dobrze dogadywała się z chłopakami, mimo jej obsesji na punkcie ich zespołu.
- Cuchy będą suche za jakieś pół godziny – oświadczyła Iv, otworzyła sobie piwo i siadła koło Kyle’a.
Cała trójka pogrążyła się w rozmowie. Gdy Dan wrócił Natalie również poszła do łazienki, żeby się przebrać. Simmons spojrzał na swojego przyjaciela i poruszał znacząco brwiami.
- No co? – zapytał Daniel, zabrał paczkę żelków ze stołu i usiadł wygodnie w fotelu.
- Wpadła ci w oko, co? – brązowooki wystawił język.
- Daj już spokój – zarumienił się chłopak.
- Nie denerwuj się księżniczko – zaśmiał się Kyle -  po prostu dawno tak dobrze się z żadną dziewczyną nie dogadywałeś .
Smith spojrzał szybko na Iwonę. Ich spojrzenia się spotkały, ale on szybko odwrócił wzrok.
- Jest naprawdę w porządku, to tyle – wzruszył ramionami Dan. – Powiedz lepiej, czy gadałeś z Iv.
- Tak – uśmiechnął się Simmons. – Zgodziła się, pojedzie z nami.
- Dobrze to przemyślałaś? – spojrzał na nią Daniel. – Cały miesiąc z takimi debilami jak mi?
- Dam radę – posłała mu słodki uśmiech. – W razie czego zawsze mogę się wycofać.
- Nie będzie takiej potrzeby – przytulił ją do siebie Kyle i pocałował w głowę. – Nie zniechęcaj mi dziewczyny – zwrócił się do Dana.
 - Ja ją tylko uprzedzam – uniósł ręce do góry chłopak i uśmiechnął się.
Natalie weszła na ogród i zajęła miejsce koło Smitha.
- Daisy siedzi pod drzwiami, chciałam ją wypuścić ale wolałam zapytać – powiedziała dziewczyna.
- Przecież była na dworze – westchnęła Iwo i wstała. – No cóż, może chce się wybiegać.
- To ja idę z tobą – zaproponował Kyle. – Za niedługo wracamy – spojrzał na Dana i znów poruszał wymownie brwiami.
- Odwal się człowieku! – wydusił z siebie zakłopotany chłopak.
- Kyle, przestań już – zaśmiała się Iwona.
Nat patrzyła na śmiejących się Simmonsa i Iv oraz zmieszanego Simtha i nie za bardzo wiedziała o co chodzi, więc nawet się nie odezwała.
- Daisy, chodź – zawołała do psa Iwo i  zapięła jej smycz. – Idziemy.
Dziewczyna otworzyła drzwi i razem z Kylem ruszyli w stronę parku.
- Która jest godzina? – zapytał chłopak.
- Zaraz północ – odpowiedziała po tym jak wyjęła telefon z kieszeni. – Cholera.
- Co się stało?
- Zapomniałam, że umówiłam się jutro z Alice – wymamrotała Iv i otworzyła wiadomość od przyjaciółki.

O której jutro???? J
Al.


- Zanim wyjedziemy zdążycie się zobaczyć – wzruszył ramionami Simmons.
- Nie chodzi o to, jutro przyjeżdża do nas córka Adama, ma z nami zamieszkać itp – zaczęła tłumaczyć dziewczyna. – Mama chciała, żebym spędziła z nimi trochę czasu.
- Rozumiem, to spotkacie się kiedy indziej – przytulił Iwonę i zabrał od niej smycz. – Jutro jesteś moja.
- Tak – uśmiechnęła się Iwo, stanęła na palcach i cmoknęła chłopaka w usta.
Dziewczyna odblokowała telefon i wystukała SMSa do Alice.

Przepraszam Cię! Jutro nie dam rady. Córka Adama się wprowadza i chcą, żebym spędziła z nią trochę czasu.
Kocham xxxx

Iv


- Spuść ją, niech pobiega – rzuciła Iwona i schowała komórkę do kieszeni.
- Ok – odpowiedział Kyle i odpiął smycz.
Iwo zaczęła się bawić z Daisy, rzucać patyki, biegać itp. Po chwili spojrzała na Simmonsa, który stał i ją nagrywał.
- Co robisz? – zapytała zdziwiona.
- Chcę wrzucić do sieci jak moja dziewczyna bawi się z psem, którego przygarnęła właśnie ze schroniska – uśmiechnął się uroczo. – Mogę?
- Wtedy wszystko się zacznie – wymamrotała i podeszła do Kyle’a.
- Jeśli nie jesteś pewna możesz się wycofać – założył kosmyk jej włosów za ucho i posłał smutny uśmiech. – Nie będę miał ci tego za złe.
- Nie – pokręciła głową. – Chcę spróbować i wezmę na siebie wszystko co się z tym wiążę.
Simmons nic nie powiedział, tylko pocałował Iv mocno. Dziewczyna poczuła się tak samo jak przy ich pierwszych pocałunkach, kolana jej zmiękły, a w brzuchu poczuła motylki. Kiedy wreszcie oderwali od siebie swoje usta po prostu stali i patrzyli na siebie.
Kyle kliknął „wyślij” pod nagranym filmikiem i przytulił Iwo. Stali tak przez kilka minut ciesząc się swoją obecnością, czekając na reakcję świata.


__________________________________________________

2 miesiące?! 
Znów przepraszam, ale najpierw była masa nauki, potem praca itd. Dzisiaj się spięłam i powiedziałam, że skorzystam z dnia wolnego i dam radę w dniu urodzin Dana opublikować nowy rozdział, ale spóźniłam się jakieś 40 min :(.
Mam nadzieję, że mi wybaczycie takie masaaaaakryczne opóźnienie, jakiś niespecjalnie porywający rozdział i ewentualne błędy. Sprawdziłam z grubsza pisownię, ale na pewno masy rzeczy nie wychwyciłam, bo oczy to już mi się kleją.
Pozdrawiaaaam xxxx! 

Zostawiam wam taką perełkę