WRESZCIE NOWY ROZDZIAŁ!
Przepraszam, że tak
długo musieliście czekać, ZNOWU i przepraszam za ewentualne błędy - ZNOWU.
Nie miałam czasu ich
poprawić, bo już powinnam wychodzić, bo czekają, a jestem w rozsypce :D
Mam nadzieję, że się
Wam spodoba. Jutro lub pojutrze dodam część drugą.
Kocham i pozdrawiam
xxxxxxx
- Jesteśmy –
oświadczyła Iwona gdy razem z Kylem weszli na ogród.
- No wreszcie –
rzucił Dan. – Internet aż huczy przez ten wasz filmik.
- Aż boję się
wiedzieć co piszą piszą wasze psychofanki – wymamrotała dziewczyna i sięgnęła
po ostatnie piwo.
- Nie przejmuj
się, ogólnie więcej reakcji jest pozytywnych – pocieszyła ją Natalie. – Poza
tym co cię obchodzi jak ludzie reagują. Koło chłopaków kręci się pełno szurniętych
lasek, są muzykami, więc to nic dziwnego. Grunt to się nie przejmować, bo żadna
fanka nic ci nie zrobi, jedynie wyładuje się pisząc jakiś obraźliwy komentarz
czy coś – wzruszyła ramionami i uśmiechnęła się ciepło.
- Dam sobie
radę, dzięki – odwzajemniła uśmiech Iwo.
Przez następne
pół godziny cała czwórka rozmawiała o wyjeździe do Santa Barbara. Dziewczyny
były bardzo podekscytowane, szczególnie Natalie, która była ogromną fanką
zespołu. W między czasie za namową Dana wszyscy zrobili sobie kilka selfie,
które od razu wylądowały na instagramie, twitterze i facebooku.
- Słuchajcie ja
idę spać, padam z nóg – ziewnęła Iv i wstała z fotela chwiejąc się lekko. –
Ooo… Do tego alkohol dał o sobie znać.
- Zaprowadzę cię
– zaśmiał się i przyciągnął ją do siebie Kyle. – Jeszcze się gdzieś wywalisz i
wszystkich obudzisz.
- Dałabym sobie
radę sama, ale skoro nalegasz – wystawiła język dziewczyna. – A wy – zwróciła
się do Dana i Natalie. – Jeśli będziecie chcieli iść spać to macie do swojej
dyspozycji pokój gościnny, drugie drzwi po lewej na piętrze. Jest tam duże
łóżko i dosyć spora kanapa.
- Ok, dzięki –
odpowiedział Smith.
- Jak się
podzielicie to już wasza sprawa – Iwo poruszyła znacząco brwiami. – Aa, zaraz ci przyniosę twoje ciuchy, Dan.
- To ja pójdę z
tobą i wezmę swoje przy okazji – Kyle
wziął dziewczynę za rękę i wciągnął ją do domu.
Iwona weszła do
łazienki i wyjęła ubrania z suszarki.
- Trzymaj,
ubierz się tutaj – podała Simmonsowi jego rzeczy. – Ja zaniosę to na ogród.
- Po co mam się
ubierać skoro zaraz zrzucę to z siebie w twojej sypialni – wymruczał jej do
ucha i spróbował ją pocałować, ale zdążyła uskoczyć.
- Fuj,
obrzydliwe – zaśmiała się Iv. – Zaraz skończysz na kanapie w salonie – kiwnęła
ostrzegawczo palcem i wyszła na dwór. –
Trzymaj – rzuciła Danowi ubranie.
- Dzięki –
uśmiechnął się ślicznie. – Dobranoc.
- Właśnie,
słodkich snów – dodała Natalie.
- Nawzajem,
gołąbeczki – wystawiła język i ruszyła do swojego pokoju.
Weszła do środka
i zamknęła drzwi za sobą, kiedy podbiegł do niej Kyle i podniósł ją do góry.
Iwo objęła go nogami i rękoma, żeby nie spaść. Simmons zaczął ją całować,
dziewczyna odpowiedziała mu tym samym.
- Czekaj… -
wydyszała, gdy ich usta się rozłączyły.
- Hmmm? –
wymruczał chłopak.
- Przy drzwiach?
Naprawdę?
Kyle nic nie
powiedział tylko przeniósł ją na łóżko i wrócił do pocałunków i pieszczot. W
końcu zaczął zdejmować z Iwony kolejne części jej garderoby, a ona nie
pozostała mu dłużna .
- Dziękuję, że
jesteś – powiedział chłopak i spojrzał w jej oczy.
- Ja też
dziękuję – uśmiechnęła się. – Swoją drogą już wiesz czemu kazałam ci się ubrać.
Teraz jest więcej zabawy – wymruczała słodko i zaczęła majstrować przy pasku od
spodni.
Budzik w
telefonie Iwony zadzwonił równo o 7:30.
- Wyłącz to –
zaczęła marudzić dziewczyna.
- Boże, dlaczego
tak wcześnie? – płaczliwym głosem zapytał Kyle.
- Muszę wziąć
prysznic, ogarnąć się na przyjazd Megan i spakować się na ten wyjazd, bo
później nie będę miała czasu – wymamrotała Iwo i zaczęła się przeciągać. – No i
trzeba posprzątać po wczorajszym, pewnie nikt o tym nie pomyślał.
- Ale tak bardzo
nie chce mi się wstawać – przyciągnął ją do siebie i pocałował w czoło. – Te 5
godzin snu to jednak za mało.
- Przynajmniej
spałeś w wygodnym łóżku, a nie w tour busie czy hotelu – wzruszyła ramionami i
pocałowała go w usta.
- Ogólnie miałem
więcej atrakcji niż w hotelu czy tour busie – wystawił język, a Iv się
zarumieniła.
- Widzisz, o
wszystko zadbałam – zaśmiała się.
- Mógłbym do
tego przywyknąć – uśmiechnął się Kyle. – I do budzenia się koło najpiękniejszej
dziewczyny na ziemi, pocałunków co rano i w ogóle.
- Nie przesadzaj
– uderzyła go delikatnie w brzuch i wstała z łóżka.
- Nie
przesadzam, dla mnie jesteś najpiękniejsza.
- Niech ci
będzie – wzruszyła ramionami. – Idę pod prysznic.
- Ok.
Perspektywa
Kyle’a
- Przynajmniej
spałeś w wygodnym łóżku, a nie w tour busie czy hotelu – wzruszyła ramionami i
pocałowała mnie w usta.
- Ogólnie miałem
więcej atrakcji niż w hotelu czy tour busie – wystawiłem język, a Iv się
zarumieniła.
- Widzisz, o
wszystko zadbałam – zaśmiała się.
- Mógłbym do
tego przywyknąć – uśmiechnąłem się Kyle. – I do budzenia się koło
najpiękniejszej dziewczyny na ziemi, pocałunków co rano i w ogóle.
- Nie przesadzaj
– uderzyła mnie delikatnie w brzuch
i wstała z łóżka.
Zaśmiałem się
pod nosem, bo widziałem ten uroczy rumieniec na jej twarzy.
- Nie przesadzam
– dalej brnąłem w swoje, żeby jeszcze bardziej ją zawstydzić - dla mnie jesteś
najpiękniejsza.
- Niech ci
będzie – wzruszyła ramionami. – Idę pod prysznic.
- Ok –
odpowiedziałem.
Wiodłem za nią
wzrokiem, dopóki nie zniknęła za drzwiami łazienki. Wyglądała po prostu bosko
na boso, ubrana tylko w moją koszulkę, która sięgała jej do połowy uda.
Uśmiechnąłem się na myśl o dzisiejszej nocy.
Położyłem się na
plecach i wziąłem telefon. Miałem 2 nieodebrane wiadomości.
Jedna przyszła
wczoraj o 2:42
Moglibyście być
trochę ciszej, słychać Was nawet na ogrodzie.
Kocham, Dan xxxx
Uśmiechnąłem się
i odczytałem drugiego SMSa, który doszedł dzisiaj o 5:47
Bądźcie na 11:00
w hotelu.
P.S. Oficjalnie
nie jesteś już singlem, gratulacje!
Will x
Skasowałem
wiadomość od Dana i wszedłem na instagrama, żeby sprawdzić reakcje ludzi na
filmik z Iv.
Kamień spadł mi
z serca, gdy zobaczyłem, że więcej reakcji jest pozytywnych.
Sprawdziłem
jeszcze twittera, gdzie również ludzie dobrze zareagowali. Wystukałem wiadomość
dla fanów.
„Dziękuję
wszystkim za miłe komentarze. Jestem naprawdę szczęśliwy z tą dziewczyną i nie
chcę, żeby ze strony naszych fanów spotkały ją jakieś nieprzyjemności. Kocham
Was wszystkich, do zobaczenia dzisiaj w Santa Barbara!”
Opublikowałem
post i zablokowałem telefon. Ułożyłem się wygodnie na łóżku i westchnąłem.
Nie mogłem
uwierzyć, że wszystko tak szybko się dzieje. Znałem Iwo dopiero jakiś tydzień,
a czułem, że nie mógłbym wytrzymać bez niej nawet 2 dni. Niewiarygodne wydało
mi się to, że mimo, iż prawie wcale jej nie znałem to zaczynałem się w niej
zakochiwać.
- Od razu czuję
się lepiej – powiedziała Iv, gdy wyszła z łazienki.
- Wyglądasz
cudnie nawet w samym ręczniku – poruszył brwiami Kyle.
- Już przestań
tak punktować! – zaśmiała się dziewczyna i siadła okrakiem na brzuchu Simmonsa.
– Ty też jesteś całkiem przystojny, ale nie mówię ci tego w kółko.
- No właśnie,
dlaczego mnie nie komplementujesz? – udał obrażonego chłopak. – Ja też
potrzebuję ciepłego słowa i tak dalej.
- Jeszcze
popadniesz w samouwielbienie i co ja wtedy zrobię? – pokręciła głową.- Już teraz jest ciężko.
Kyle złapał ją w
talii i przekręcił tak, że teraz to on był nad nią. Pocałował ją w usta i
uśmiechnął się.
- Bo się
pogniewamy – pokiwał palcem. – Uważaj na słowa.
- Nie umiałbyś
się na mnie gniewać – wystawiła język. – Teraz mnie puść, muszę się ubrać.
- Wcale nie
musisz, tak jest bardzo dobrze.
Iwo tylko się
zaśmiała i zepchnęła go z siebie.
Podeszła do
szafy i wyjęła małą torbę podróżną. Wrzuciła do środka 2 pary jeansów, czarne i
granatowe, 1 parę szarych szortów z wysokim stanem, 2 koszulki na ramiączkach w
ciemnych kolorach, 1 T-shirt na krótki rękaw z Drop Dead, męską koszulkę Kyle’a
i bieliznę. Teraz wzięła granatowe podarte gdzieniegdzie jeansy oraz czerwoną
koszulę w kratkę i ruszyła z powrotem do łazienki.
- Muszę się
ubrać, umalować i zrobić coś z włosami – zwróciła się do chłopaka, który cały
czas na nią patrzył. – Włącz sobie telewizor, czy coś. Z resztą, rób co chcesz.
- Ok.
Iwona założyła
na siebie ciuchy i zabrała się za suszenie włosów. Nuciła sobie jakąś piosenkę,
gdy zobaczyła Simmonsa opierającego się o framugę. Dziewczyna wyłączyła
suszarkę i spojrzała na niego pytająco.
- No co? –
zapytał . – Powiedziałaś, że mogę robić co chcę, a ja chcę popatrzeć jak moja
dziewczyna się szykuje.
Iv westchnęła,
uśmiechnęła i dokończyła suszyć włosy. Zrobiła sobie luźnego koka po czym
przystąpiła do robienia makijażu. Jak zwykle nałożyła trochę podkładu,
narysowała kreski na powiekach, pomalowała rzęsy i nałożyła trochę różu na
policzki.
- Gotowe –
uśmiechnęła się. – Teraz mogę pokazać się ludziom.
- Bez maki… -
zaczął Kyle, ale Iwona mu przerwała.
- Dość
komplementów na dzisiaj!
Dziewczyna
wyszła z łazienki i zaczęła z grubsza ogarniać pokój, Simmons w tym czasie
zdążył się ubrać i doprowadzić do porządku twarz i włosy.
- Jest 8:15,
muszę szybko zajechać do marketu po jedzenie dla Daisy – powiedziała Iv, gdy
spojrzała na zegarek. – Jedziesz ze mną?
- Tak.
- Dobra, to
chodź – wzięła dużą czarną torbę, wrzuciła do niej portfel, telefon, kluczyki i
słuchawki. – Musimy iść obudzić Dana i Natalie.
Oboje wyszli na
korytarz i ruszyli do pokoju gościnnego. Iwona zapukała i weszła do środka.
Zastała Natalię śpiącą jak księżniczka na łóżku i Dana, który wyglądał jak
zombie z zamkniętymi oczami i z otwartymi ustami, do tego nogi wystawały mu za
łóżko.
- Pewnie nie
było mu za wygodnie – rzuciła dziewczyna. – Budź go, ja idę do Nat. – Natalie,
wstawaj.
- Cooo? –
ziewnęła dziewczyna.
- Ja i Kyle
jedziemy do marketu, wy wstawajcie i ogarniajcie się powoli. Łazienkę macie na
korytarzu i w moim pokoju, w obu są czyste ręczniki i tak dalej.
- Ok – powiedziała
i podniosła się do pozycji siedzącej.
Nagle w pokoju
coś huknęło o podłogę. Iwo odwróciła się i zobaczyła Dana podnoszącego się z
podłogi i Simmonsa stojącego nad nim i tupiącego nogą.
- Czemu go
zrzuciłeś z łóżka? – zapytała Iv Kyle’a.
- Nie chciał
wstać i użył wulgarnych słów.
- Odwal się
człowieku, nienawidzę cię – wymamrotał Smith i podniósł się z podłogi.
- Jesteście
niemożliwi – westchnęła Iwona. – Dan, jedziemy z Kylem do marketu, doprowadź
się do porządku.
- Dobra, jedźcie
już, bo głowa mi pęka od waszego gadania – ziewnął chłopak.
Iwo pociągnęła
Simmonsa za rękę i razem wybiegli przed dom. Wsiedli do samochodu dziewczyny i
ruszyli do sklepu.
- Zwolnij, bo
nas pozabijasz – rzucił Kyle.
- Nie przesadzaj
– zaśmiała się. – Nie mamy czasu, jeszcze muszę wyprowadzić psa.
- Dowieź nas
tylko bezpiecznie do tego cholernego marketu – powiedział chłopak i wyjął
telefon z kieszeni, wystukał numer Dana i zadzwonił do niego.
- Czego ty
chcesz człowieku? - odebrał Smith.
- Jak się
ogarniesz, to wyprowadź Daisy na spacer – powiedział Kyle.
- Jakiego znowu
psa? – jęknął po drugiej stronie linii.
- Daisy, psa Iwo
– westchnął zrezygnowany.
- Aaa, ok!
- Brawo, debilu
– zaśmiał się Simmons i zakończył połączenie. – Już nie musisz wyprowadzać psa,
załatwiłem to – zwrócił się do Iv.
- Dzięki, ale
sama bym z nią wyszła – uśmiechnęła się.
- Za dużo na
siebie bierzesz, wszystko chciałabyś robić sama, to nie dobrze – położył jej
rękę na nodze.
- Jeśli chcesz
bezpiecznie dojechać, to mnie nie rozpraszaj – spojrzała na jego dłoń.
- O proszę –
prychnął Kyle. – Teraz ci się włączył „bezpieczny kierowca”.
Iwona i Simmons
dojechali do sklepu. Dziewczyna zrobiła zakupy w ciągu 10 minut i już z
powrotem byli w samochodzie. Kupiła Daisy miski, jakieś zabawki i karmę dla
psów.
- I tak jeszcze
będę musiała się przejechać do zoologicznego po smycz i obrożę – westchnęła
Iwo. – Ale to nie dzisiaj.
- To jedziemy
teraz do ciebie, tak?
- Tak –
odpowiedziała i odpaliła samochód. – Która godzina?
- 9:04, mamy czas.
Droga do domu
zajęła im 15 minut. Iwona szybko wyskoczyła z samochodu i pobiegła do domu,
Kyle szedł za nią kręcąc głową.
- Po co ty się
tak śpieszysz? – zapytał.
- O 10:00 będzie
tu córka Adama, więc wszystko musi być ogarnięte – odpowiedziała i ruszyła na
ogród.
Zaczęła
sprzątać, ale po chwili dołączył Simmons i ogarnęli wszystko w 10 minut. Wzięli
śmieci i wyszli przed dom, żeby je wyrzucić.
Kiedy wszystko
już było posprzątane poszli do kuchni.
- Cześć wam –
rzuciła mama Iwony na powitanie.
- Dzień dobry –
uśmiechnął się Kyle.
- Hej, mamo –
odpowiedziała dziewczyna i nalała sobie i brązowookiemu wody. – Ja się zmywam o
14:30.
- No dobrze, a
gdzie jedziesz? – zapytała kobieta.
- Do Santa
Barbara z chłopakami – szybko wypiła wodę i schowała szklankę do zmywarki. –
Jutro wracam.
- W takim razie,
bądź ostrożna i tak dalej – powiedziała mama.
- Tak, tak –
mruknęła Iwo. – Kyle, chodź idziemy zobaczyć co z nimi.
Wdrapali się na
górę, dziewczyna zapukała i weszła do środka. Dan i Natalie siedzieli i
oglądali telewizję.
- Słuchajcie, o
10:00 Iv ma gości, więc się zmywamy – zarządził Simmons. – Nat, pamiętaj, że
około 14:30 jesteśmy po ciebie.
- Ok –
uśmiechnęła się blondynka.
- To jedziemy –
Smith wstał i przeciągnął się. – Cześć, do zobaczenia – podszedł do Iwony i
przytulił ją. – Czekamy z Natalie przy samochodzie.
- Hej –
odpowiedziała dziewczyna i pomachała im.
- To do później,
słońce – wymruczał Kyle i pocałował Iv.
- Już się nie
mogę doczekać – dotknęła jego twarzy dziewczyna.
- Idź odpocznij,
ja trafię na dół – przytulił ją i wyszedł.
Iwo nawet nie
fatygowała się do swojego pokoju, walnęła się na kanapę w pokoju gościnnym i
czekała na przyjazd Megan. Jeszcze bardziej nie mogła doczekać się wyjazdu. Z
jednej strony cieszyła się, że już wszyscy wiedzą o jej związku z Kylem, ale
trochę się też obawiała reakcji. Postanowiła jednak nie myśleć o minusach i
skupić się na tym, że po prostu spędzi z Simmonsem jak najwięcej czasu.