Wszyscy skosztowali
spaghetti a potem zaczęli zajadać się pizzą. Mimo tego, że Natalie była tam
przypadkowo i raczej nikt jej nie znał, a chłopcy nie mieli zbyt dużej
styczności z mamą Iv i Adamem, a tym bardziej z Hannah i jej mężem to rozmowa
się kleiła. Posiłkowi towarzyszyło dużo śmiechu. Każdemu dopisywał humor i nikt
nie czuł się nieswojo.
Kolejne osoby kończyły
jeść i kiedy Dan , po kolejnej dokładce, również odłożyć sztućce i z
westchnieniem podziękował za danie, Adam zaprosił wszystkich do ogrodu.
- Zaraz do was dołączę
– powiedziała Iwona. – Posprzątam po
kolacji.
- Pomogę ci –
zaproponowała Natalie.
- Dziękuję –
uśmiechnęła się Iv i razem zaczęły składać talerze oraz sztućce.
Iwo zabrała część
naczyń do kuchni i zaczęła je wkładać do zmywarki. Po chwili dołączyła do niej
koleżanka.
- Usiądź sobie, skończę
to i ogarniemy resztę – rzekła dziewczyna.
- Ok – wzruszyła
ramionami Natalie i usadowiła się na blacie. Klapnęła przed nią Daisy i zaczęła
merdać ogonem. – Co słodziaku? Co byś chciała? – blondynka drapała sukę po
szyi, po czym wstała i rzuciła jej kawałek pizzy do miski. – Masz słońce,
wcinaj. – Uśmiechnęła się i spojrzała na Iwonę - Mogę zadać ci pytanie?
- Słucham?
- Jak to jest, że znasz
chłopaków? – zapytała niepewnie.
- W zasadzie to
poznałam ich przez przypadek jakiś tydzień temu. Moja przyjaciółka wyprawiała
mi urodzinową imprezę-niespodziankę i zabrała ze sobą swojego kuzyna, którym
okazał się być Dan. Kyle też był tam dzięki swojej kuzynce albo koleżance, nie
pamiętam. Chłopcy jakimś cudem nie spotkali się na tej imprezie i nie
wiedzieli, że obaj mnie znają, a ja nie miałam pojęcia, że oboje są w super
znanym brytyjskim zespole. Spotykałam się z nimi na zmianę. Kilka dni po moich
urodzinach Kyle w ramach randki zabrał mnie na ich koncert i tak okazało się,
że Dan jest wokalistą ich zespołu. Szczerze, to dalej w to nie wierzę. To
wszystko brzmi tak dziwnie i w ogóle – zaśmiała się Iwona i wzruszyła
ramionami. – Chodź, dokończymy sprzątać i dołączymy do reszty.
Dziewczyny uwinęły się
w 10 minut i kuchnia oraz salon lśniły czystością. Natalie uśmiechnęła się i
razem z Iv ruszyły do ogrodu.
- No wreszcie – rzekł
Adam.
- No wybacz, że
sprzątanie tego syfu po was tyle nam zajęło – szturchnęła go lekko Iwo.
- Dobra, kochani,
chodźmy i dajmy młodym czas dla siebie – rzekła mama i wstała. – Iwo, chodź na
sekundę.
- O co chodzi? –
zapytała dziewczyna gdy już była koło mamy.
- Masz zostać dziś na
noc w domu, bo jutro około 12 będzie tu Megan. Jak chcesz to wszyscy mogą u nas
spać – uśmiechnęła się, przytuliła córkę i wyszeptała jej na ucho – Swoją
drogą, ten Kyle to dobra partia.
- Mamoo! – z niesmakiem
krzyknęła dziewczyna. – Adam zabierz ją. Proooszę!
Kobieta mrugnęła do
Iwony okiem i razem z mężem, Hannah oraz jej ukochanym udali się do środka.
- No to co? – Iv wskoczyła
na kolana Kyle’a. – Mama powiedziała, że możecie tu spać.
- Ja nie chcę się
narzucać, nie powinnam – wymigiwała się Natalie.
- Oj przestań! –
skarciła ją Iwo. – Zostajesz – powiedziała głosem nieznoszącym sprzeciwu. – A
wy chłopcy?
- Ja nie mam nic
przeciwko, w ręcz przeciwnie – wymruczał Kyle i oplótł ręce wokół talii
dziewczyny.
- Mi to obojętne, jeśli
masz dla mnie coś dobrego – uśmiechnął się słodko Dan.
- Och, kto by się spodziewał
– przewróciła oczami Iwona i wstała. – Nie wiem jakim cudem zachowujesz taką
nienaganną figurę.
- Nie jem aż tak dużo –
udał urażonego Smith. – Tak czy owak to zasługa mojego nienagannego metabolizmu
– wystawił język.
Iv westchnęła z
dezaprobatą i spojrzała na koleżankę.
- Nat, pomożesz mi?
- Pewnie – uśmiechnęła
się i również wstała.
Iwo i Natalie poszły do
kuchni.
- Otwórz tą szafkę na
górze, przy oknie – powiedziała Iwo. – Wyjmij 3 paczki chipsów, 2 pudełka
ciastek i wszystkie opakowania żelek jakie znajdziesz.
Kiedy koleżanka
wyciągała słodycze, Iwona opróżniała lodówkę z piwa.
Dziewczyny zabrały do
ogrodu tyle ile zdołały unieść. Wysypały całe jedzenie na stół i usiadły na sofach.
- Żeeeeeeelki! –
wykrzyknął Dan z entuzjazmem i rzucił się w stronę słodyczy, ale Iv zdążyła
nakryć je swoim ciałem.
- Jeśli chcesz dostać
chociaż jednego żelka to przynieś razem z Kylem resztę piwa z kuchni.
Chłopcy przynieśli
napoje, a Iwo i Nat rozsiadły się wygodnie, otworzyły sobie piwo i pogrążyły
się w rozmowie.
- Powiedz mi czemu
akurat „Iwona”? – zapytała Natalie.
- Mam ukraińskie
korzenie, więc rodzice chyba chcieli pozostawić we mnie chociaż namiastkę
Ukrainy, tata zawsze kochał ten kraj – wzruszyła ramionami Iv.
- A Adam to twój ojciec?
– zadała kolejne pytanie dziewczyna. – Oczywiście nie musisz odpowiadać.
- Nie, mój tata nie
żyje – uśmiechnęła się smutno Iwona.
- Przykro mi –
powiedziała Nat.
- A jak z tobą? –
zmieniła temat Iwo. – Opowiedz coś o sobie.
- Moi rodzice mieszkają
w Teksasie, ogólnie żyliśmy zawsze w Nowym Yorku, ale chyba im się znudziło. Nigdy
nie miałam z nimi dobrych kontaktów, cały czas się kłóciliśmy, ogólnie byłam
dla nich jednym, wielkim rozczarowaniem. Jak tylko skończyłam 18 lat
wyprowadziłam się tutaj, do starszego brata. Poza nim miałam jeszcze siostrę,
ale umarła gdy miała 3 lata z powodu ciężkiej choroby.
Iv zakryła usta dłońmi,
a chłopcy, którzy wrócili kilka minut wcześniej, ucichli i spuścili głowy.
- Tak mi przykro –
wydusiła z siebie dziewczyna.
- To było dawno temu,
już się z tym uporałam – wzruszyła ramionami Natalie, ale pojedyncza łza
spłynęła po jej policzku.
- Zmieńmy może temat –
zaproponował Dan. – Dziewczyny, co jutro robicie?
- Do jakiejś 14:00
muszę być w domu, ale potem jestem wolna – rzekła Iwo.
- Ja nie mam planów –
uśmiechnęła się Natalie.
- W takim razie o 14:30
porywamy was na koncert – powiedział Smith i rozsiadł się wygodnie. – Nasz koncert
oczywiście.
- Co?! – Nat trysnęła
entuzjazmem.
- Tak, w Santa Barbara
– dorzucił Kyle.
- Natalie, oczywiście
jeśli tylko chcesz i nie będziesz się czuła niekomfortowo.
- Pewnie, że jedzie! –
krzyknęła Iwona. – Nawet nie ma innej opcji!
- Z chęcią z wami
pojadę – uśmiechnęła się Natalie.
- Pamiętajcie, że
zostajemy tam na noc, więc weźcie ze sobą niezbędne rzeczy – oznajmił Kyle.
- Tylko
najpotrzebniejsze rzeczy, ok? – poruszał znacząco brwiami Dan. – Nie pół szafy.
- Nie musisz się
martwić – rzekła zgryźliwie Iwo. – To na ciebie trzeba czekać godzinami, żebyś mógł idealnie ułożyć
swoje włosy i wybrać perfekcyjnie pasujący do okazji T-shirt.
- Nie czepiaj się –
fuknął Smith. – Trzeba robić dobre wrażenie.
- Tak! Trafiła w Twój
czuły punkt! – wrzasnął Kyle i zaczął się śmiać, podbiegł do Iwony i pocałował
ją w usta. – Uwielbiam cię!
- Tak? Taki z ciebie
przyjaciel? – Dan rzucił się na brązowookiego. – I co teraz? – pchał śmiejącego
się Kyle’a w stronę basenu. – Przeproś mnie, frajerze.
- Nie ma takiej
możliwości – wydusił z siebie chłopak.
- Ok – wzruszył
ramionami Daniel i wepchnął przyjaciela do wody.
Kyle wynurzył się z
wody i wrzasnął coś na umierającego ze śmiechu Smitha.
- Ty debilu! – nie
przestawał denerwować się Kyle. – Nie mam ciuchów na przebranie.
Iwo obserwowała całą
sytuację ze śmiechem. Gdy już uspokoiła oddech wstała i zakradła się do Dana.
- Bu – powiedziała mu
do ucha i popchnęła go.
Daniel wpadł do wody i
ledwo się wynurzył, bo Kyle zaczął go podtapiać. Chłopcy zaczęli się
przepychać, chlapać itd. Dziewczyny stały na brzegu basenu
- Chodźcie do nas! –
krzyknął Smith.
- Chyba śnisz –
wzdrygnęła się Iwo.
Chłopcy podpłynęli do
krawędzi i spróbowali wciągnąć Iv i Natalie. Iwona zdążyła odskoczyć, ale
blondynka nie miała tyle szczęścia i wpadła do wody.
- Nieeee! – wykrzyknęła
dziewczyna gdy już się wynurzyła. – Nie mam żadnych ciuchów na zmianę.
- Spokojnie – uspokoiła
ją Iwo. – Dla każdego coś znajdę.
- Już te ciuchy są
twoje – zrobiła grymas Nat. – Nie chcę na tobie żerować.
- Oj dobra, nie marudź
już – machnęła ręką Iv i weszła do domu.
Dziewczyna weszła do
łazienki, zabrała kilka ręczników i zaniosła je na basen.
- Zaraz wracam, idę wam
znaleźć jakieś ciuchy – oświadczyła Iwona po czym udała się do swojego pokoju.
Otworzyła szafę i
wyjęła 2 męskie koszulki, które kiedyś zabrała Colsonowi. Położyła je na łóżku
i zaczęła szukać czegoś dla Natalie. Wybrała krótkie spodenki i czarno-zieloną
koszulkę na ramiączkach z wycięciami pod pachami. Rzuciła je koło T-shirtów dla
chłopaków i kucnęła przed szafką z bielizną.
Szukała bokserek dla
Dana i Kyle’a, gdy poczuła oplatające ją wokół talii ramiona.
- Jezu – uśmiechnęła
się dziewczyna. – Chcesz żebym dostała zawału?
- Czego szukasz? –
wymruczał jej Simmons do ucha.
- Bokserek dla was -
oznajmiła Iwo i znów zaczęła grzebać w szufladach. – Mam! – uniosła do góry
swoje znalezisko w geście triumfu.
- Jeeej! – wiwatował
chłopak i pocałował Iv w policzek.
- Przykro mi, ale
chwilowo musicie się zadowolić szortami.
- Damy radę - powiedział i wstał z podłogi.
- Nie! – Iwo wskazała
na mokrą plamę na dywanie. – Zobacz co zrobiłeś!
- Przepraszam – Kyle
udał smutnego.
- Dobra, spadaj do tej
łazienki – machnęła ręką dziewczyna.- Na łóżku są koszulki, weź sobie jakąś.
Simmons skruszony
wszedł do łazienki, a Iwona w tym czasie zaczęła szukać bielizny dla Natalie.
Kiedy miała już wszystko ruszyła do drzwi. Przy schodach dogonił ją Kyle, który
krzycząc jej imię przełożył ją sobie przez ramię i zaniósł ją z powrotem do jej
pokoju. Rzucił ją na łóżko, pochylił się nad nią i uśmiechnął szeroko.
- Mam być zazdrosny? –
szepnął jej do ucha i spotkał się z jej pytającym spojrzeniem.
- Co? – zapytała Iv.
- No wiesz, nie każda
dziewczyna ma w swojej szafie męskie ciuchy – wzruszył brwiami.
- Aa, o to ci chodzi –
wystawiła język dziewczyna.
- Więc? – pocałował ją
delikatnie w usta.
- Nie musisz czuć się
zagrożony, zapewniam – uśmiechnęła się Iwo.
- Cieszę się –
pocałował ją po raz kolejny i usiadł. – Zastanawiałaś się już nad tym wyjazdem?
Nie chcę naciskać, ale to w sumie za 3 dni itd…
- Wiem – westchnęła
Iwona i spojrzała w sufit. – Rozważam wszystkie za i przeciw. Bardzo bym chciała,
ale nie wiem sama…
- Więcej jest za czy
przeciw? – uśmiechnął się Kyle.
- Na razie po równo.
- Słuchaj Iwo, naprawdę
chciałbym spędzić z tobą jak najwięcej czasu – uśmiechnął się nieśmiało. – Nie
chcę cię tu zostawić i wyjechać.
- Dobrze – odpowiedziała
Iv.
- Co?
- Pojadę z wami –
wzruszyła ramionami próbując udać obojętność.
- Taaak! – wykrzyknął
Simmons i rzucił się na nią. – Dziękuję – pocałował ją namiętnie.
- Chłopcy nie będą
mieli nic przeciwko? – zapytała kiedy chłopak oderwał od niej usta.
- Wręcz przeciwnie!
Poparli mój pomysł w stu procentach – machnął ręką. – Wszyscy cię polubili.
- Ledwo mnie znają,
jeszcze wszystko może się zmienić – wystawiła język Iwona. – Może tylko zgrywam
taką miłą i skromną a tak naprawdę chcę się dobrać do waszej kasy i wybić się
na was?
- Nie wierzę w to –
pocałował ją w usta. – Jesteś zbyt szczera i urocza na przebiegłą jędzę. Poza
tym nie da się ciebie nie lubić. Taka piękna i cudowna osoba od razu wzbudza
zaufanie. Uwielbiam spędzać z tobą czas, nie wiem dlaczego, ale zawsze jak na
ciebie patrzę to robi mi się ciepło na sercu.
- Ty też jesteś niczego
sobie – wydęła wargi i spojrzała Kyle’owi w oczy. – A tak naprawdę to dziękuję,
serio. Ja też kocham spędzać z tobą każdą chwilę.
- Nawet nie wiesz jak
się cieszę na ten miesiąc.
- Ja też, uwierz mi –
Iv oparła głowę na jego ramieniu. – Miesiąc spędzony w towarzystwie samych
facetów, nie wiem jak ja wytrzymam.
- No tak.. – zamyślił
się chłopak. – Pogadam jutro z chłopakami i Dickiem, ale myślę, że nie będzie
problemu jeśli weźmiesz jakąś dziewczynę dla towarzystwa.
- Byłoby super, ale ja
żartowałam. Nie mam nic przeciwko waszemu towarzystwu.
- Wiem, ale na dłuższą
metę lepiej żebyś miała jakąś koleżankę przy sobie – uśmiechnął się do niej
słodko. – Kiedy będziemy mieli koncert albo próbę nie będziesz przecież
siedziała sama, a po kilku naszych występach może ci się znudzić.
- W sumie masz rację –
odpowiedziała mu swoim najpiękniejszym uśmiechem. – Jeśli będzie jakikolwiek
problem to mów, ja się dostosuję.
- Ok – pocałował ją
jeszcze raz i wstał z łóżka. – Jest jeszcze jedna sprawa.
- Słucham?
- Wiem, że to bardzo
szybko i tak dalej, ale skoro jedziesz z nami to muszę wiedzieć. Co jest między
nami? – zapytał nieśmiało. – To znaczy… Wiesz o co mi chodzi.
- To raczej dziewczyna
powinna o to pytać – wystawiła język Iwona. – Myślę, że możemy to nazwać
związkiem.
- Fani będą się
dopytywać, dlatego też pytam tak szybko Więc nie będziesz miała nic przeciwko
jeśli będę nazywać cię swoją dziewczyną?
- Skąd! – złapała chłopaka
za dłoń. – Skończmy już ten temat, proszę. Czuję się jak w gimnazjum – zaśmiała
się dziewczyna.
- Ja trochę też – Kyle
również wybuchł śmiechem. – Jeśli fanki będą ci uprzykrzać życie to możesz mi o
tym powiedzieć. Nie mam zbyt dużego wpływu na to wszystko, ale zrobię co w
mojej mocy, żebyś czuła się ze mną jak najlepiej – rzekł i przytulił ją mocno.
- Poradzę sobie z nimi
– odpowiedziała Iv i położyła swoją głowę na jego piersi.
- Dobra, chodźmy na
dół. Pewnie już się nie mogą doczekać, żeby włożyć na siebie suche ciuchy –
mrugnął chłopak.
- Daj mi je najpierw
pozbierać – schyliła się i zaczęła składać na jedną kupę wszystko co upuściła.
Kyle wziął od Iwo
ubrania i razem ruszyli na basen. Po cichu przeszli korytarzem i zbiegli po
schodach. Kiedy dotarli na ogród zobaczyli Natalie i Dana siedzących bardzo
blisko siebie. Okryci ręcznikami popijali piwo, rozmawiali i śmiali się. Nawet
nie zauważyli, że Simmons i Iv do nich dołączyli.
- Tak, umierali z
ciekawości dlaczego nas tak długo nie ma – zaśmiała się Iwona.
- Od kiedy ty jesteś
taki wygadany, co? – Kyle zwrócił się do Dana i poruszył znacząco brwiami.
- Ta dziewczyna jest
cudowna! – wykrzyknął Smith. – Słucha genialnej muzyki i ogląda świetne filmy.
Nawet zna Twin Peaks, rozumiesz?!
- Ale chyba nie ma
takiego fioła jak ty? – zaśmiał się Simmons. – Natalie, uciekaj puki możesz, bo
on cię zaraz zaciągnie na ślubny kobierzec.
- Oj już nie przesadzaj
– zarumienił się Daniel.
- Zaraz spłoszysz mu
dziewczynę, a może to będzie miłość jego życia – Iwo szturchnęła Kyle’a. – Tak
czy owak, macie tu ciuchy. Łazienka to drugie drzwi po prawej.
- Dzięki – powiedział
Dan i poszedł się przebrać.
- Ja zaraz wracam, idę
wstawić spodnie chłopaków do suszarki – rzekła Iwona i pobiegła do swojego
pokoju.
Dziewczyna wrzuciła
szybko ciuchy do urządzenia i zeszła z powrotem na ogród. Kyle siedział i
gawędził z Nat. Iv cieszyła się, że koleżanka dobrze dogadywała się z
chłopakami, mimo jej obsesji na punkcie ich zespołu.
- Cuchy będą suche za
jakieś pół godziny – oświadczyła Iv, otworzyła sobie piwo i siadła koło Kyle’a.
Cała trójka pogrążyła
się w rozmowie. Gdy Dan wrócił Natalie również poszła do łazienki, żeby się
przebrać. Simmons spojrzał na swojego przyjaciela i poruszał znacząco brwiami.
- No co? – zapytał
Daniel, zabrał paczkę żelków ze stołu i usiadł wygodnie w fotelu.
- Wpadła ci w oko, co?
– brązowooki wystawił język.
- Daj już spokój –
zarumienił się chłopak.
- Nie denerwuj się
księżniczko – zaśmiał się Kyle - po
prostu dawno tak dobrze się z żadną dziewczyną nie dogadywałeś .
Smith spojrzał szybko
na Iwonę. Ich spojrzenia się spotkały, ale on szybko odwrócił wzrok.
- Jest naprawdę w
porządku, to tyle – wzruszył ramionami Dan. – Powiedz lepiej, czy gadałeś z Iv.
- Tak – uśmiechnął się
Simmons. – Zgodziła się, pojedzie z nami.
- Dobrze to
przemyślałaś? – spojrzał na nią Daniel. – Cały miesiąc z takimi debilami jak
mi?
- Dam radę – posłała mu
słodki uśmiech. – W razie czego zawsze mogę się wycofać.
- Nie będzie takiej
potrzeby – przytulił ją do siebie Kyle i pocałował w głowę. – Nie zniechęcaj mi
dziewczyny – zwrócił się do Dana.
- Ja ją tylko uprzedzam – uniósł ręce do góry
chłopak i uśmiechnął się.
Natalie weszła na ogród
i zajęła miejsce koło Smitha.
- Daisy siedzi pod
drzwiami, chciałam ją wypuścić ale wolałam zapytać – powiedziała dziewczyna.
- Przecież była na
dworze – westchnęła Iwo i wstała. – No cóż, może chce się wybiegać.
- To ja idę z tobą –
zaproponował Kyle. – Za niedługo wracamy – spojrzał na Dana i znów poruszał
wymownie brwiami.
- Odwal się człowieku!
– wydusił z siebie zakłopotany chłopak.
- Kyle, przestań już –
zaśmiała się Iwona.
Nat patrzyła na
śmiejących się Simmonsa i Iv oraz zmieszanego Simtha i nie za bardzo wiedziała
o co chodzi, więc nawet się nie odezwała.
- Daisy, chodź –
zawołała do psa Iwo i zapięła jej smycz.
– Idziemy.
Dziewczyna otworzyła
drzwi i razem z Kylem ruszyli w stronę parku.
- Która jest godzina? –
zapytał chłopak.
- Zaraz północ –
odpowiedziała po tym jak wyjęła telefon z kieszeni. – Cholera.
- Co się stało?
- Zapomniałam, że
umówiłam się jutro z Alice – wymamrotała Iv i otworzyła wiadomość od
przyjaciółki.
O której jutro???? J
Al.
- Zanim wyjedziemy
zdążycie się zobaczyć – wzruszył ramionami Simmons.
- Nie chodzi o to,
jutro przyjeżdża do nas córka Adama, ma z nami zamieszkać itp – zaczęła tłumaczyć
dziewczyna. – Mama chciała, żebym spędziła z nimi trochę czasu.
- Rozumiem, to
spotkacie się kiedy indziej – przytulił Iwonę i zabrał od niej smycz. – Jutro jesteś
moja.
- Tak – uśmiechnęła się
Iwo, stanęła na palcach i cmoknęła chłopaka w usta.
Dziewczyna odblokowała
telefon i wystukała SMSa do Alice.
Przepraszam
Cię! Jutro nie dam rady. Córka Adama się wprowadza i chcą, żebym spędziła z nią
trochę czasu.
Kocham xxxx
Iv
- Spuść ją, niech
pobiega – rzuciła Iwona i schowała komórkę do kieszeni.
- Ok – odpowiedział
Kyle i odpiął smycz.
Iwo zaczęła się bawić z
Daisy, rzucać patyki, biegać itp. Po chwili spojrzała na Simmonsa, który stał i
ją nagrywał.
- Co robisz? – zapytała
zdziwiona.
- Chcę wrzucić do sieci
jak moja dziewczyna bawi się z psem, którego przygarnęła właśnie ze schroniska –
uśmiechnął się uroczo. – Mogę?
- Wtedy wszystko się
zacznie – wymamrotała i podeszła do Kyle’a.
- Jeśli nie jesteś
pewna możesz się wycofać – założył kosmyk jej włosów za ucho i posłał smutny
uśmiech. – Nie będę miał ci tego za złe.
- Nie – pokręciła głową.
– Chcę spróbować i wezmę na siebie wszystko co się z tym wiążę.
Simmons nic nie powiedział,
tylko pocałował Iv mocno. Dziewczyna poczuła się tak samo jak przy ich pierwszych
pocałunkach, kolana jej zmiękły, a w brzuchu poczuła motylki. Kiedy wreszcie
oderwali od siebie swoje usta po prostu stali i patrzyli na siebie.
Kyle kliknął „wyślij”
pod nagranym filmikiem i przytulił Iwo. Stali tak przez kilka minut ciesząc się
swoją obecnością, czekając na reakcję świata.
__________________________________________________
2 miesiące?!
Znów przepraszam, ale najpierw była masa nauki, potem praca itd. Dzisiaj się spięłam i powiedziałam, że skorzystam z dnia wolnego i dam radę w dniu urodzin Dana opublikować nowy rozdział, ale spóźniłam się jakieś 40 min :(.
Mam nadzieję, że mi wybaczycie takie masaaaaakryczne opóźnienie, jakiś niespecjalnie porywający rozdział i ewentualne błędy. Sprawdziłam z grubsza pisownię, ale na pewno masy rzeczy nie wychwyciłam, bo oczy to już mi się kleją.
Hello! Omg w ogóle nie zauważyłam twojego rozdziału, nie wiem czemu :C Ale już jestem i....
OdpowiedzUsuńI tak: rozdział fajny, spoko, dużo się dzieje, choć wszystko w jednym miejscu. W kilku momentach się uśmiałam, serio! ^^ Cieszę się z Dana i Natalie. Ojoj <3
Tak jak mówisz, jest kilka błędów, ale luz. Niestety muszę wytknąć "itp"/"itd". Proszę, to się pisze " i tym podobne"/"i tak dalej". Pliss bez skrótów! -_-
Mimo krytyki sądzę, że piszesz coraz lepiej :*
Jeszcze raz przepraszam za spóźnienie ( ale Kos, Grecja, wekejszyn *.* ). Czekam na neeeext i zapraszam do siebie.
Alicja xxx
Dziękuję za komentarz.
UsuńKonstruktywna krytyka zawsze pomaga :D
Z chęcią wpadnę xxx
32 year-old Paralegal Leland Ashburne, hailing from North Vancouver enjoys watching movies like The Golden Cage and Taekwondo. Took a trip to Birthplace of Jesus: Church of the Nativity and the Pilgrimage Route and drives a McLaren F1. dlaczego nie dowiedziec sie wiecej
OdpowiedzUsuń