Ze snu Iwonę
wyrwał dzwonek telefonu.
- Halo? – odebrała
zaspanym głosem.
- Obudziłam cię? –
odezwała się Alice po drugiej stronie linii.
- Tak jakby.
- Przynajmniej nie
zmarnujesz znowu połowy dnia – rzuciła Al.
- Lubię długo
pospać, mam wolne, więc korzystam – broniła się Iv. – Co się stało, że dzwonisz
do mnie o – spojrzała na zegarek – 8:12?! Co ci do głowy strzeliło, żeby mnie
ściągać z łóżka o tej porze?!
- Masz ochotę na
śniadanie?
- No dobra i tak
już nie zasnę.
- Ok, będę za
jakąś godzinę – powiedziała z entuzjazmem i rozłączyła się.
Iwo przeciągnęła
się i jeszcze chwilę leżała na łóżku.
Wróciła myślami do
wczorajszej wizyty Simmonsa i uśmiechnęła się na tą wizję. Coraz bardziej go
lubiła, był naprawdę wspaniałym facetem. Przypomniała sobie o ich dzisiejszym
spotkaniu. Nie mogła się na nie doczekać, krótko się znali, ale mimo to
dziewczyna uwielbiała spędzać z nim czas. Każda chwila była cudowna i warta
zapamiętania.
Wstała, udała się
do łazienki i wzięła szybki prysznic. Stanęła przed lustrem owinięta ręcznikiem
i zastanawiała się co zrobić z włosami. Postanowiła spiąć je w wysokiego kucyka.
Nałożyła na twarz trochę fluidu i pudru, po czym pomalowała delikatnie rzęsy.
Wróciła do pokoju,
otworzyła szafę i zaczęła się zastanawiać nad wyborem ubrań. Po chwili namysłu
wybrała czarną spódniczkę z wysokim stanem i ciemnozieloną, zwiewną koszulę.
Ubrała się szybko i zeszła na dół, do kuchni.
- Cześć słońce –
uśmiechnęła się do niej mama.
- Hej mamo.
- Co się stało, że
ty tak wcześnie na nogach? – zapytała zdziwiona mama.
- Alice – wysyczała
jej imię.
- I wszystko jasne.
Tak w ogóle, to miły ten twój przystojniaczek – mrugnęła do swojej córki
kobieta.
- Taa, wiem –
odpowiedziała Iv lekko zmieszana, a na jej twarzy pojawiły się delikatne
rumieńce.
- Czemu się
krępujesz? Jesteś dorosła, chyba już nic nadzwyczajnego w tym, że rozmawiamy o
facetach.
- Niech ci będzie –
rzuciła dziewczyna.
- A jaki on
troskliwy – zawstydzała ją dalej mama. – Widziałam z jakim wysiłkiem niósł cię
po tych schodach, ale nie poddawał się. Szkoda mi się chłopaka zrobiło. Nie
jesteś taka leciutka, na jaką wyglądasz.
- Mamo! – udała
urażoną.
- Oj, nie gniewaj
się – wystawiła język. – Dla mnie zawsze będziesz najpiękniejsza.
- Dzięki – podeszła
do mamy i ją uściskała.
- Masz moje geny,
musisz być śliczna – zażartowała kobieta.
- Zgadzam się w stu
procentach – odpowiedziała Iwo. – Mamo?
- Tak?
- Gdzie jest Adam?
- Nie wrócił na noc
– mruknęła. – Napisał tylko, że śpi u Hannah, bo stwierdził, że oboje musimy
sobie wszystko przemyśleć i chce mi dać trochę czasu.
- Co przemyśleć? –
zapytała łagodnie. – Mamo, co w ogóle zaszło?
- Sama już nie
wiem, wszystko się skomplikowało – mama wzruszyła bezradnie ramionami.
- Wszystko będzie
dobrze – Iwona pocieszała ją gładząc po plecach.
- Myślisz, że
powinnam zrobić jakąś kolację, albo coś w tym stylu. Może lepiej nam się będzie
rozmawiało… - zapytała córki ze słabym uśmiechem.
- Absolutnie. To nawet
nie wchodzi w grę. Jesteś niezależną kobietą, jesteś piękna, pewna siebie i
kochaną matką, a nie kurą domową. Nie powinnaś się przed nim płaszczyć. To nie
chodzi o to, że go nie lubię, ale naprawdę nie jesteś od niego w żadnym stopniu
zależna. Po prostu sobie wszystko wyjaśnijcie. Ale pamiętaj, bądź stanowcza,
bez względu na to jak bardzo poszkodowanego będzie zgrywał – Iwo powiedziała pewnym,
ale delikatnym głosem i przytuliła swoją
mamę ponownie.
- Postaram się –
rzekła słabym głosem.
- Powiesz mi w
ogóle o co wam poszło?
Kobieta spojrzała
na Iv z podziwem. Była dumna ze swojej
córki. Westchnęła i spuściła wzrok.
- Okazało się, że
Adam ma córkę, a jego była to alkoholiczka – głos jej się łamał.
- To, że ma dziecko
to chyba nic tak strasznego, prawda? A co do jej matki, to takie rzeczy się
przecież zdarzają.
- Nie, wcale mi o
no nie przeszkadza. To nie ono doprowadziło do kłótni, tylko pewna sytuacja –
znów przerwała.
- Usiądź, dobrze? –
usadziła mamę na krześle i zaczęła gładzić ją po kolanie.
- Nie wiem po co
Adam mówił tej kobiecie gdzie jest. Przecież to nie jest nic, co powinno ją
obchodzić – zaczęła mama. – Matka jego córki przyszła do domu Hannah i zaczęła
walić w drzwi. Nie wiedziałam kto to, więc poszłam otworzyć, bo byłam najbliżej
wyjścia. Była strasznie pijana, z trudem trzymała się na nogach. Ona, ona
zaczęła coś wrzeszczeć o Adamie, wyzywała go. Moje oczy zwróciły się ku tej
dziewczynce. Ten babsztyl ciągnął ją za rękę – wzdrygnęła się na to
wspomnienie. - To biedne dziecko było całe zapłakane i brudne. Nie wiedziałam
co mam robić. Stałam jak oniemiałam, dałam radę tylko zawołać Adama. On
przybiegł i zaczął na nią krzyczeć, ona zaczęła wykrzykiwać, że jestem jego
„nową suką” , że znalazł sobie kolejną – mamie znów zaczął się łamać głos. –
Adam podszedł do niej i popchnął na trawnik, kazał jej się wynosić, a ja stałam
i nic nie mówiłam – po jej twarzy zaczęły spływać pojedyncze łzy. – Nie
rozumiem, jak on mógł tak się zachować wobec tego dziecka? Jego własnej córki, która wyglądała jak
bezdomna? To biedne stworzenie po prostu stało i pojękiwało, nawet nie patrzyła
na swoich „rodziców”. Po całym zajściu ja i Adam weszliśmy do domu. Od razu
udałam się do sypialni. Nie chciałam z nim rozmawiać. On przyszedł później do mnie
i zaczął przepraszać. Powiedziałam mu, że nie chcę go znać, że nie chcę być z
kimś kto tak traktuje innych i wypina się na własne dziecko. Adam się
zdenerwował i nie odzywał się do mnie, a ja nie miałam zamiaru przerywać tej
ciszy. Wróciliśmy do domu, on znowu zaczął temat, ja powtórzyłam to co już
wcześniej ode mnie usłyszał i dodałam kilka przykrych słów, po czym wyszedł. Od
tamtego momentu nie odezwał się słowem, no poza tym SMSem – zakończyła i
schowała głowę między rękami.
- Mamo, to straszne
– odpowiedziała Iwo, nie mogła uwierzyć w tą historię. – Połóż się, ok? –
zaprowadziła mamę do salonu, położyła na łóżku i przykryła kocem. – Posłuchaj,
wszystko się jakoś ułoży, w ogóle się tym teraz nie przejmuj. Może ta cała sytuacja
to pomyłka, nie wiem. Poczekaj, Adam wróci i wszystko sobie wyjaśnicie. Może ma
jakieś sensowne wytłumaczenie. Nic go nie usprawiedliwia, ale każdego czasem
ponosi, tak? Najprawdopodobniej nie chciał, żebyś kiedykolwiek była czegoś
takiego świadkiem i dlatego był taki agresywny.
- Dobrze – rzekła
cicho mama. – Kocham cię, dziękuję – uśmiechnęła się delikatnie.
- Ja ciebie też –
pocałowała ją w policzek i wróciła do kuchni.
Usiadła na krześle
i zaczęła myśleć o tym co powiedziała jej matka. Ne mogła w to wszystko
uwierzyć, historia jak wyrwana żywcem z filmu. Miała nadzieję, że ten facet
jakoś się z tego wszystkiego wyplącze, a jego wytłumaczenie będzie miało ręce i
nogi. Była na Adama po prostu wściekła. Powiedziała mu kiedyś, że jeśli
skrzywdzi jej mamę, to gorzko tego pożałuje. Zarzekał się wtedy, że przy nim
uśmiech jej z twarzy nie zejdzie.
Kłamca i cham,
pomyślała Iwo.
Patrzyła na ogród i
wróciła myślami do tego dziecka. Co ta biedna dziewczynka musiała przeżywać?
Nagle zaczął
dzwonić jej telefon.
- Już jestem pod
domem, czekam – oznajmiła Aice i zaraz potem zakończyła połączenie.
Iwona założyła
czarne converse, wzięła torebkę z korytarza i wyszła. Zamknęła za sobą drzwi,
po czym ruszyła w stronę samochodu.
- Dobra, powiesz mi
wreszcie co się stało? – przerwała po około dziesięciu minutach ciszę Al.
Jechały do kawiarni
na śniadanie. Często jadały na mieście, bo same nie lubiły gotować.
- Nic takiego po
prostu myślę – uśmiechnęła się słabo wyrwana z zamyślenia Iv.
- Dimitrova, albo
mówisz co jest, albo wyciągnę to z ciebie siłą – blondynka spojrzała na
przyjaciółkę wyczekująco. – Kto jak kto, ale ja cię dobrze znam i kłamać to ty
zdecydowanie nie potrafisz.
Iwona uśmiechnęła
się ponownie i opowiedziała Alice całą historię, którą usłyszała od mamy.
- O cholera –
podsumowała Al.
- Tak, to jakaś
masakra. Nie wiem co dalej będzie między nimi. Uspokajałam moją mamę i tak
dalej, ale nie wiem co Adam ma na swoje usprawiedliwienie.
- Historia jak z
jakiegoś filmu kryminalnego.
- O tym samym
pomyślałam – rzuciła Iwo.
- Musicie coś
zrobić z tym dzieckiem. Nie możecie tak tego zostawić – powiedziała blondynka i
zjechała na parking pod ich ulubioną knajpą.
Dziewczyny weszły
do środka i zajęły miejsce przy stoliku.
- Tak wiem. Tej
dziewczynki nie mogę wymazać z pamięci. Mama nie powiedziała ile ta mała ma
lat, ale chyba nie więcej niż 10 – rzekła Iv.
- W jaki sposób ta
cała sytuacja z jej mamą i Adamem odbije się na jej późniejszym życiu. Jak to
dziecko ma funkcjonować? – mówiła z niesmakiem Alice.
- Nie rozmawiajmy
już o tym – zamachała rękoma Iwo. – Zobaczymy jak to się poukłada.
- Racja.
Przyjaciółki
złożyły zamówienie. Iwona wzięła sobie tylko dużą kawę, całkiem straciła
apetyt.
- Jak tam Matty? –
zapytała i poruszała znacząco brwiami.
- Właśnie o to chodzi,
że dobrze – powiedziała blondynka z dziwnym wyrazem twarzy.
- No masz rację,
coś tu nie pasuje!
- Po prostu dziwnie
się czuję. Tyle czasu miałam go gdzieś, unikałam go i tak dalej, jedna rozmowa
i bum! – klasnęła w ręce - mam motylki w
brzuchu jak tylko go widzę.
- Może po prostu
nigdy nie chciałaś dopuścić do siebie myśli, że na niego lecisz.
- Nie wiem już sama
– mruknęła Al.
- Skoro jest między
wami jakieś uczucie i dobrze się dogadujecie, to zdecydowanie powinnaś dać mu
szansę. Mam wrażenie, że coś z tego będzie – rzekła szczerze Iwona.
- Zobaczymy –
uśmiechnęła się dziewczyna. – On jest taki słodki, nie wiem jak mogłam tak go
zbywać.
- Ha! Nie wierzę –
krzyknęła Iv. – Alice mówi o takich rzeczach na głos!
- No cóż, ludzie
się zmieniają – mrugnęła blondynka. – A co u ciebie? Kręcisz z moim Danem, co?
- Nie! Jesteśmy
tylko znajomymi. Jest naprawdę w porządku, no i przystojny, ale nie patrzę na
niego w sposób, który sugerujesz – broniła się Iwo.
- Dlaczego?! –
przyjaciółka zrobiła dziwaczny grymas. – Ty jesteś wolna, on też, podobacie się
sobie…
- No właśnie nie do
końca jestem wolna – przerwała jej Iwona z uśmiechem.
- Słucham?! –
zakrztusiła się jedzeniem dziewczyna.
- Kyle, wysoki,
brązowooki, najbardziej uroczy facet, jakiego znam i do tego szarmancki – Iv
lekko się rozmarzyła, kiedy go opisywała. – Poznałam go na urodzinach.
- I ja nic nie
wiem? – Al udała obrażoną. – Ty jędzo!
- Przepraszam! Po
prostu nie było kiedy – roześmiała się.
- Dobra, wybaczam.
Czekam na szczegóły.
Iwona opowiedziała
Liz o ich spotkaniach dosyć obszernie. Nie pominęła też tego, że kolana jej
miękną przy każdym kolejnym pocałunku.
- Hmm, powiem ci,
że jestem pod wrażeniem – rzekła blondynka z aprobatą. – No i przede wszystkim
dumna.
- Dzięki – wystawiła
język Iwo.
- To kiedy się
widzicie?
- W zasadzie to –
spojrzała na zegarek, 11:02 – za jakieś 6 godzin.
- Romantyczna
kolacja przy świecach? – dopytywała się Alice.
- Sama nie wiem, to
ma być niespodzianka – dziewczyna upiła łyk kawy.
- Ooo – westchnęła
Al . – Zrób się na bóstwo! Koniecznie!
- Zrobię co w mojej
mocy.
Dziewczyny rozmawiały
jeszcze kilka godzin, spacerowały po pobliskim parku. Iwonie brakowało takich wypadów. Ostatnio
żadna nie miała czasu, a dla nich tydzień bez siebie to męka.
Liz po spotkaniu
odwiozła przyjaciółkę. Iwona weszła do środka, zdjęła buty i ruszyła w głąb
domu. Usłyszała rozmowę.
Czyżby Adam wrócił?
Pomyślała.
Pierwsza myśl jaka
przeszła jej przez głowę, to pobiec do swojego pokoju, żeby im nie
przeszkadzać, ale z drugiej strony chciała zamienić kilka zdań z facetem swojej
mamy.
- Iwona? –
usłyszała głos Adama.
- Tak, to ja –
krzyknęła Iwo.
- Możesz pozwolić
do salonu? – zapytał łagodnym głosem, którego jeszcze chyba nigdy nie użył.
- Ok? –
odpowiedziała niepewnie.
- Mamy do ciebie
pytanie – rzekła mama.
Iv usiadła obok
niej na kanapie i złapała ją za rękę. Czekała na ciąg dalszy.
- Ok, ale już
wszystko między wami w porządku? – zadała ostrożnie pytanie.
- Tak –
odpowiedziała mama ze szczerym uśmiechem.
- Tak, koniec z tajemnicami
i kłamstwami – zawtórował jej Adam z równym entuzjazmem w głosie.
- Cieszę się –
odrzekła dziewczyna.
Mówiła to całkiem
szczerze, bo mama znów tryskała. Ich relacja co prawda bardzo szybko wróciła do
porządku, ale postanowiła zachować to dla siebie.
- Chciałem cię
przeprosić – rzucił Adam.
- Mnie? – Iv nie
kryła zaskoczenia.
- Za to w jaki
sposób cię traktowałem i jak strasznie się do ciebie odnosiłem. Moje zachowanie
było naprawdę koszmarne, nie miałem do tego prawa. Jesteś dorosła i nie moim zadaniem
jest wychowywanie cię. Byłem chyba – przerwał – zazdrosny o mamę. Nie wiem
dlaczego. Wiem, że zmarnowałem dużo czasu, ale mam nadzieję, że mi wybaczysz i
nasza relacja będzie normalna – jego słowa były autentyczne, widziała to po
jego twarzy.
- To nie tylko
twoja wina – odpowiedziała z lekkim uśmiechem. – Ja też nie zachowywałam się w
stosunku do ciebie za grzecznie i kulturalnie. Więc przyjmuję przeprosiny i ja
też przepraszam.
- Mam nadzieję, że
to nie będzie dziwne – wymamrotał i przytulił Iwo.
- Trochę jest, ale
może trzeba to przećwiczyć – odrzekła, roześmiała się i odwzajemniła uścisk.
- Czy ja śnię? –
krzyknęła mama i podeszła do nich. – Rodzinny uścisk!
- Ale to już jest
lekka przesada – rzekła dziewczyna i wycisnęła się spomiędzy nich. – Dobra, ale
co to było za pytanie.
- Z tego co wiem
mama już opowiedziała ci wszystko o tej sytuacji u Hannah – zaczął Adam.
- Tak.
- Więc wiesz też o
mojej córce.
- Tyle co nic, ale
owszem – odpowiedziała niepewnie Iv.
- Twoja mama
poparła mój pomysł, ale chciałem też poznać twoje zdanie – mówił dalej.
- Adam, proszę cię,
do rzeczy – ponagliła go, ale dla odmiany miłym głosem.
- Chciałbym, żeby
Megan, tak ma na imię moja córeczka, z nami zamieszkała.
- Tutaj?
- Tutaj.
- Jestem jak
najbardziej za! – uśmiechnęła się ciepło.
- Naprawdę? –
niedowierzał mężczyzna.
- Myślałeś, że się
nie zgodzę? Po tych wszystkich miłych słowach? – szturchnęła go w żebra. – A
tak między nami, to nie miałabym nic przeciwko, nawet gdybyś nie był taki miły.
- Cieszę się, serio
– znów ją objął. – To wiele dla mnie znaczy.
- Lubię
uszczęśliwiać ludzi – rzuciła – ale za dużo tych czułości, nie sądzisz? Jeszcze
chwila i zacznę do ciebie mówić „tato”.
- Chyba masz rację
– zaśmiał się.
Iwona czuła się
świetnie słysząc jego szczery śmiech. Miała nadzieję, że teraz już będzie
normalnie, że nikt nie będzie się żarł, że może wreszcie choć trochę będą przypominać
rodzinę.
- Koniec świata
chyba jest blisko – zażartowała mama, ocierając łzy szczęścia.
- Jak się kłócimy
to źle, jak się przytulamy też niedobrze – rzekł Adam i objął mamę.
- No dokładnie! –
zawołała dziewczyna.
- Teraz jest
wspaniale – powiedziała mama.
- No to co?
Wreszcie będę miała siostrę? – uśmiechnęła się Iv i padła na fotel.
Rozmawiali przez
jakiś czas, głównie o Megan. Kiedy przyjedzie itp. Adam dużo o niej opowiadał.
W jego głosie było słychać czułość. Iwo wiedziała już, że ten facet działał u
swojej siostry pod wpływem emocji, bo wypowiadał się o małej w taki sposób, że
nikt by nie powiedział, że może on ją skrzywdzić. W pewnej chwili zaczął
dzwonić telefon.
- To mój –
zakomunikowała Iwo. – Przepraszam, muszę odebrać – rzuciła i wyszła z salonu. –
Halo?
- Miło słyszeć twój
głos – powitał ją Kyle.
- Cześć, twój też.
- Pamiętasz o tym,
że za 3 godziny będę po ciebie?
- Jak mogłabym
zapomnieć – odpowiedziała dziewczyna. – Będę gotowa.
- Na czas? –
zapytał drocząc się.
- Na czas –
obiecała.
- To do zobaczenia
o 17:00, piękna – jego głos sprawiał, że po karku Iv przebiegały ciarki.
- Pa – pożegnała
się i rozłączyła.
Wróciła do salonu.
Razem z mamą i Adamem zamówili pizzę. Od śmierci taty Iwo w tym domu nie
panowała taka atmosfera. Wszyscy się śmiali, rozmawiali i żartowali. Minęło
ponad półtorej godziny i Iwona stwierdziła, że czas zacząć się szykować do wyjścia.
- Dzięki za pyszny
obiad – uśmiechnęła się. – Idę się szykować i wychodzę, więc macie wieczór dla
siebie. Cieszcie się nim, bo mało wam takich chwil „sam na sam” zostało –
wystawiła język.
- A dokąd się
wybierasz? – zapytała mama.
- Ee, jestem umówiona
z Kylem, tym przystojniakiem.
- Oo, to zrób się
na bóstwo – mrugnęła mama.
- Następna –
mruknęła Iwo i wyszła do pokoju.
Zrzuciła z siebie
spoconą sukienkę i resztę ubrań, po czym wzięła dosyć długi prysznic. Nie
wiedziała jeszcze co ubrać, więc najpierw wysuszyła włosy. Po tym trwającym
dwadzieścia minut zabiegu postanowiła wybrać ciuchy. Postawiła na szare rurki i
czary top z nadrukiem i wyciętymi plecami. Z powrotem ruszyła do łazienki.
Ubrała się i spojrzała na zegarek. 16:24. Zrobiła makijaż. Starała się bardziej
niż zwykle zrobić równe kreski na powiekach i była zadowolona z efektu. Uprzątnęła
jeszcze na toaletce i spojrzała w lustro. Uśmiechnęła się.
- Czy ten dzień
może być jeszcze bardziej nieprzewidywalny? – zapytała sama siebie.
____________________________________________________________________________
Starałam się, naprawdę.
Miłego weekendu! x