sobota, 8 lutego 2014

Rozdział 3

Dziewczyna zgłodniała, więc postanowiła coś przekąsić. Idąc w stronę nadal obsługującego grill Eda, wyjęła z kieszeni telefon. Zegarek wskazywał 01:06. Czas nadzwyczajnie szybko płynął.
- Cześć, cześć. Co masz dobrego dla mnie? – zapytała z uśmiechem Iwo chłopaka.
- Poleciłbym ci w sumie wszystko. Ręczę, że cokolwiek wybierzesz, będzie smakowało wyśmienicie. Sam przygotowałem każdą potrawę – rzekł z dumą wypisaną na twarzy.
- To poproszę jakiś potężny kawał mięcha.
- Dla solenizantki wszystko. Swoją drogą, wszystkiego najlepszego – uśmiechnął się nakładając koleżance jedzenie na talerzyk.
- Dziękuję ci bardzo. Za życzenia i za jedzonko. Daj mi też trochę sałatki, trzeba trzymać linię – wyszczerzyła zęby dziewczyna, klepiąc się po brzuchu.
- Robi się!
Iwona podziękowała i odeszła. Usiadła przy stole i zaczęła pałaszować. Pierwszy raz od dawna smakowało jej mięso z grilla.
Ten Eddy, to jednak ma rękę do gotowania, pomyślała.
- Smacznego – Iv usłyszała za sobą głos Dana.
- Dzięki – odpowiedziała z ustami pełnymi jedzenia
Iwo dokończyła pałaszować w zaskakująco szybkim tempie.
Oczywiście musiałam się znowu ubrudzić, jem jak prosię, pomyślała patrząc na swoje dłonie.
- Podasz mi chusteczki? Są w mojej torebce – poprosiła.
- Nie ma problemu, już szukam.
Chłopak zaczął przeczesywać torbę Iwony. Wyciągnął wszystko na ławkę. Jego uwagę przyciągnęło kilka rysunków.
- OK, znalazłem! Proszę – chłopak podał jej paczkę chusteczek. – Swoją drogą bardzo ładne te prace – wskazał głową w stronę szkiców.
- Dziękuję – powiedziała i wytarła ręce oraz twarz. – E tam, zwykłe bazgroły – uśmiechnęła się skromnie i zaczęła pakować wszystko do torebki. - Idę się przejść, muszę spalić te kalorie.
- Chętnie ci potowarzyszę, jeśli nie masz nic przeciwko.
Iwona tylko skinęła głową, po czym ruszyli wzdłuż plaży. Przez blisko 10 minut panowała cisza, ale żadne z nich nie czuło się niezręcznie. Wręcz przeciwnie, oboje jakby delektowali się szumem fal oraz blaskiem gwiazd i księżyca.
- Może usiądziemy? – zaproponował Dan.
Chłopak rozłożył swoją kurtkę, na której oboje usiedli.
- Więc jak, zadowolona z imprezy? – zapytał. – Jakoś nie mogłem wypatrzeć cię w tłumie tańczących, ani oblegających altany ludzi.
- Tak wyszło – uśmiechnęła się Iv. – Mimo to, miło spędziłam wieczór.
- Cieszę się, Lizzy włożyła w to wszystko całe serce, bardzo jej zależało na tym, żebyś dobrze spędziła swoje urodziny.
- Naprawdę się postarała – rzekła. –  I jak tu jej nie kochać?
Gawędzili przez jakiś czas, poruszając różne tematy. Daniel dużo pytał o zainteresowania Iwo, o to jakiej muzyki słucha i jakie filmy lubi oglądać. Dziewczyna bardzo go polubiła, uważała, że jest naprawdę nadzwyczaj miłym i uroczym gościem.
Rozmowę przerwał dzwonek telefonu Iwony.
- Słucham cię – zaakceptowała połączenie.
- Gdzie ty do cholery jesteś?! – zapytała zdenerwowana Alice.
- Na plaży, wyluzuj – dziewczyna zaczęła się śmiać. – Poszłam na spacer z twoim Danem – mrugnęła do towarzysza.
- Jest już późno, ludzie się zbierają, ja też jestem padnięta…
- Rozumiem, będziemy za piętnaście minut, chyba wytrzymasz – zapewniła przyjaciółkę Iv i zakończyła połączenie. – Musimy się zbierać, Al na nas czeka. Rusz swój tyłek – zwróciła się do niebieskookiego z uśmiechem na twarzy.
Chłopak prychnął niczym niezadowolone dziecko, wstał i podał jej rękę, żeby mogła się podnieść. Otrzepał kurtkę z piasku, po czym ruszyli w stronę miejsca imprezy. Znów nie zamienili ze sobą słowa. Tym razem szli jednak bliżej siebie, a Dan kilka razy delikatnie musnął swoją dłonią, rękę Iwony, niby przypadkiem.
- Jesteście wreszcie – Alice poderwała się z ławki i przytuliła Iwo. – Widzisz z kim mnie zostawiłaś? Byłam na niego skazana przez blisko pół godziny – wyszeptała do ucha przyjaciółce.
Iwona spojrzała na Matta, chłopaka który był zakochany w Liz od jakiś 2 lat, co w sumie było dosyć słodkie, bo wysyłał jej kwiaty i ogólnie robił dziwne rzeczy, żeby tylko jej zaimponować. W tamtej chwili sprawiał wrażenie biednego i zagubionego, takiego absolutnie nie na miejscu. Dziewczyna miała ochotę go przytulić albo dać lizaka na pocieszenie.
- No – zaczął Dan – to ogarniajcie się drogie panie, zabieramy się stąd.
Każdy pozbierał swoje rzeczy i udali się do samochodu. Al ciągle mówiła, opowiadała o tym, co ominęło jej kuzyna i przyjaciółkę.
Wszyscy się wygodnie rozsiedli, Liz odpaliła silnik i ruszyli w stronę miasta.
- Co ty tam robisz? – zapytała Iwona i odwróciła się do tyłu w stronę szeleszczącego czymś Daniela.
- Zabrałem co się dało! – wyszczerzył zęby i wskazał torby pełne paczek z chipsami i puszek z piwem. – Przecież nie będziemy siedzieć całą noc o suchym pysku.
- No! W takich chwilach, to ja się nie wstydzę przyznać, że jesteśmy rodziną Smith – rzuciła z aprobatą Alice i spojrzała na przyjaciółkę. – No Iv, chyba nie myślisz o powrocie do domu. Jedziemy do mnie.
- Obiecałam mamie, że wrócę – wymigiwała się dziewczyna.
- Napisałam jej smsa jakieś 3 godziny temu, wszystko załatwione.
- Mhm – mruknęła Iwo i lekko się uśmiechnęła.  – To ja i tak nie mam już nic do gadania.
Al spojrzała na nią, mrugnęła okiem i tylko wzruszyła ramionami szczerząc zęby.
- Włącz radio, słodziaczku – powiedziała do przyjaciółki. – Jako, że jesteś solenizantką, możesz wybrać.
Iwona zaczęła szukać jednego ze swoich krążków w pokrowcach.
- Mam! – z triumfem uniosła płytę, po czym wsunęła ją do odtwarzacza.
W samochodzie zabrzmiała piosenka „How” zespołu The Neighbourhood. Dziewczyna nie mogła się od nich uwolnić. Za każdym razem, kiedy słuchała tego bandu miała ciarki na całym ciele. Czysta perfekcja.
- “How could you question God's existence when you question God himself…” – cała trójka zaczęła śpiewać.
Po 3 piosenkach śpiewał już tylko Dan.
- Wow Dan, masz boski głos, mówię serio – pochwaliła go ze szczerym zachwytem Iv.
Chłopak się speszył i uśmiechnął nieśmiało, a Al strasznie się śmiała.
- O co chodzi? Z czego rżysz? – zaczęła wypytywać Iwona, co nie tylko sprawiło, że jej przyjaciółka zaczęła się śmiać głośniej, ale i niebieskookiego doprowadziło do śmiechu.
- Nic nic, nie ważne – wykrztusiła z siebie Lizzy. – Nie przejmuj się.
Iwo nie mając pojęcia o co chodzi, spojrzała bezradnie po swoich towarzyszach i nie mówiła już nic, aż do końca podróży.
Dojechali do domu Alice i weszli do środka. Iwo od razu ruszyła w stronę łazienki. Doprowadziła się do porządku. Doszła do wniosku, że w sumie nie wygląda tak źle, więc ograniczyła się do poprawienia makijażu i rozczesania włosów, korzystając z rzeczy przyjaciółki, po czym udała się do salonu.
Dan akurat rozpakowywać torby, podniósł wzrok na Iv, otworzył jedną z puszek piwa i podał je jej.
- Proszę bardzo – uraczył ją uśmiechem.
- Dziękuję – odpowiedziała i wzięła duży łyk. – Gdzie twoja kuzyneczka?
- Poszła się przebrać, czy coś – rzucił. – Pomożesz mi?
- Pewnie – rzekła, postawiła piwo na blat. – Co mam zrobić?
- Skocz po jakieś miski na chipsy, proszę.
- Ok.
Weszła do kuchni i zaczęła przeczesywać szafki, po znalezieniu 3 misek wróciła do salonu. Liz zdążyła już włączyć muzykę i rozsiąść się wygodnie na fotelu.
Cała trójka świetnie się bawiła. Pili piwo, zajadali się chipsami i innymi fast-foodami. Włączyli jakąś komedię, ale żadnego z nich specjalnie nie zainteresowała, więc skończyli na graniu na Xboxie.
Około 5:30 Al odpadła pierwsza. Zasnęła na kanapie, kiedy pozostała dwójka kończyła rundę na konsoli. Iwona przykryła ją kocem i zaczęła zbierać puste puszki do worka, bo Daniela gdzieś wcięło.
Dziewczyna zaniosła śmieci pod drzwi, a kiedy wróciła zastała Dana malującego swojej kuzynce wąsy na twarzy.
- Naprawdę Dan? Naprawdę? – zaczęła się śmiać. – To wcale nie było dziecinne.
- Oj nie przesadzaj! – on również wybuchł śmiechem. – Idziesz ze mną na chmurkę? – mrugnął okiem.
- W sumie, to czemu nie? – odpowiedziała.
Ogólnie, to nie paliła, ale okazyjnie zdarzało jej się sięgnąć po papierosa.
Wyszli za dom, usiedli na schodach i zaczęli palić.
- Ale jestem zmęczona – powiedziała Iwo.
- Uwierz mi, że nie ty jedna – odpowiedział niebieskooki i spojrzał na towarzyszkę. – Nie dziwię się, że Al mówiła o tobie tyle dobrych rzeczy. Jesteś naprawdę bardzo w porządku.
- Miło mi – uśmiechnęła się nieśmiało. – Ty też jesteś całkiem ok – szturchnęła go łokciem w żebra.
- Dobra, zbieramy się do domu, bo zaraz odpłynę.
Weszli z powrotem do domu, Dan prawie zabił się wchodząc do środka, co spowodowało kolejną falę śmiechu.
- Zapomniałem życzyć ci wszystkiego najlepszego – zbliżył się do Iwony. – A więc spełnienia najskrytszych marzeń – pocałował ją delikatnie w czoło.
- Dź – dziękuję – wydukała.
- Dobranoc – uśmiechnął się i poszedł do pokoju.
Iv zrobiła to samo. Zajęła pokój dla gości, na najwyższym piętrze. Na komodzie leżała męska koszulka i szorty poskładane w kostkę, przygotowane wcześniej przez Liz. Iwona zrzuciła więc z siebie ubrania, włożyła na siebie T-shirt oraz spodenki i rzuciła się na łóżko. Zdążyła się tylko zakopać w pościeli, bo od razu zmorzył ją sen.

17 komentarzy:

  1. Jest zbyt świetne.
    1. Podryw na Dana.
    2. Dan pali? :o
    3. Ogólnie nie mogę wypisać ani słowa więcej, zatkało mnie.
    Czekam na więcej xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiedzmy, że popala, tak sobie wymyśliłam. Dziękuuuję xo

      Usuń
  2. to muśnięcie dłonią na plaży mnie jakoś tak.. zauroczyło :) powodzenia w dalszym pisaniu:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajne, bardzo fajne :) Tylko czy Iwona mieszka pod kamieniem, czemu nie zna Bastille? :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ;). Są osoby, które znają muzykę, ale nie znają członków zespołów, stąd Iwona nie kojarzy chłopców :D

      Usuń
    2. Aaa, i wszystko jasne ;) Powodzenia w dalszym pisaniu!

      Usuń
  4. Muszę Ci powiedzieć, że opowiadanie naprawdę mnie zainteresowało :) Czekam na następny rozdział.

    Pozdrawiam, no_princess :)

    PS. Jeśli masz czas i chęci zapraszam do siebie: http://stronger-than-i-was.blogspot.com/ :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi, naprawdę. Na pewno zajrzę :D

      Usuń
    2. Zapraszam na czwarty rozdział: http://stronger-than-i-was.blogspot.com/2014/02/czwarty.html :D

      Usuń
  5. świetne opowiadanie :) a moment w którym Dan całuje Iv w czoło... uroczy :) czekam na więcej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję bardzo. Miło mi, że się podoba. :D

      Usuń
  6. Szczerze nie przepadam za fanfikami. Przeważnie drażniły mnie słabym stylem i z lekka infantylnością. Lecz twój jest inny. Cholernie podoba mi się styl, którym się posługujesz. Popracujesz jeszcze nad dialogami, żeby były bardziej swobodne i pasowały do osób, które mówią. Przez ciebie myślę, o tym, żeby napisać swojego fanfika. Masz we mnie wielkiego fana :D . Pozdrawiam xoxo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że opowiadanie wzbudza pozytywne reakcje! Dziękuję, takie komentarze napędzają do dalszej pracy xx

      Usuń
  7. Kiedy kolejny rozdział?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Robię wszystko co w mojej mocy, żeby był dziś :)

      Usuń