piątek, 21 lutego 2014

Rozdział 6

  Iwona obudziła się i patrzyła w sufit. Wczoraj tylko się przebrała w jakiś stary T-shirt oraz spodenki i walnęła się na łóżko w swoim pokoju. Teraz leżała z szerokim uśmiechem na twarzy. Chciała tańczyć, śpiewać. Była przepełniona pozytywną energią. Spotkanie z Kylem sprawiło, że czuła się aż nadmiar szczęśliwa. Pocałunek.
Kiedy myślała o chwili, gdy ich usta się złączyły znowu czuła motylki w brzuchu. To był najbardziej namiętny a zarazem najdelikatniejszy pocałunek w jej życiu.
Wygramoliła się z pościeli, przeciągnęła się i podeszła do wieży na komodzie. Włożyła do odtwarzacza płytę swojego ulubionego rapera – MGK i kliknęła "PLAY". Muzk ten był jej dobrym przyjacielem. Patrząc na ten krążek nie mogła uwierzyć, że zna go osobiście. To było naprawdę cudowne uczucie wiedzieć, że jest się kimś ważnym dla swojego idola. Pamiętała jak 3 lata wcześniej była na jego koncercie w jakimś klubie, stała w drugim rzędzie, bawiła się jak nigdy. Kiedy Colson rzucał się ze sceny w tłum, niefortunnie upadł na Iv, przez co ta złamała rękę. Poczucie winy kazało mu odwiedzić ją w szpitalu i tak zaczęła się ich znajomość.
Słuchając muzyki i skacząc jak dziecko udała się do łazienki. Spojrzała w lustro i pomyślała, że tysiące ludzi chciałoby by być na jej miejscu. Coś było na rzeczy między nią, a Kylem Simmonsem, znała osobiście Kelly’ego, mieszkała w pięknym domu w Los Angeles, miała studia, o dorywczą pracę też nie było trudno, no i przede wszystkim miała kochającą mamę, za którą oddałaby to wszystko.
Wzięła prysznic, ubrała się w zwiewną sukienkę o kolorze koralowego pomarańczu, zrobiła delikatny makijaż i zeszła do kuchni. Wstawiła wodę na kawę i usiadła na blacie. Pomyślała, że wypadałoby zadzwonić do mamy. Zaczęła poszukiwania telefonu. Przez te emocje nie dokońca pamiętała jak i kiedy znalazła się w łóżku, a co dopiero, gdzie rzuciła torebkę. Przeczesała wszystkie pomieszczenia w całym domu, dopiero w łazience, w koszu na pranie znalazła swoją torbę, a w niej telefon.
Zbiegła z powrotem do kuchni, zalała proszek i w oczekiwaniu na zaparzenie się napoju przeglądała telefon. Miała 5 wiadomości, więc zaczęła je odczytywać.


U mnie wszystko w jak najlepszym porządku, tylko głowa tak strasznie boli... ;-)
(chyba tak, Twoja przyjaciółka wydaje się być bardzo nierozważna)
Dan


Iwona uśmiechnęła się na widok pierwszej wiadomości.


To był bardzo miły wieczór.
Chciałbym Cię jeszcze zobaczyć.
Kyle


Poczuła znowu jak jej wnętrzności wywracają się w brzuchu o 360 stopni, a włoski na karku się jeżą. Przygryzła wargę i pomyślała, że czuje się jak dziewczynka, która umiera ze szczęścia kiedy jej chłopak powie do niej „Cześć.” przy kolegach, albo chociaż się do niej uśmiechnie.


MUSIMY SIĘ SPOTKAĆ.
POTRZEBUJĘ TWOJEJ RADY.
Al


Przeczytała SMSa od Alice i od razu do niej zadzwoniła.
- Wreszcie jakiś znak życia! - odebrała po pierwszym sygnale.
- Byłam... zajęta – odpowiedziała Iv i uśmiechnęła się sama do siebie.
- Dobra, nie ważne. Jesteś w domu?
- Tak – rzekła Iwona z zawahaniem. - A co?
- Będę za 15 minut, błagam powiedz, że jesteś sama.
- Tak, tak – odpowiedziała dziewczyna. - Przylecisz odrzutowcem? Mam rozkładać pas startowy na dachu?
- Nie żartuj. Jesteśmy w okolicy. Kończę, pa!
- My? - zapytała zdziwiona, ale Al zdąrzyła się rozłączyć.
Iwo posłodziła i dodała mleka do kawy cały czas zastanawiając się o co chodzi Alice. Upiła łyk parującego napoju i dokończyła odczytywać wiadomości.


Żyjesz?
Dan


Odpisała Danielowi „Tak :P.” i wysłała.


Będziemy z Adamem wieczorem.
Jeżeli zrobiłaś jakąś imprezę, to posprzątaj ;-)
Mama


Wystukała na klawiaturze „OK. :)” i posłała mamie odpowiedź.
Wzięła kubek oraz telefon i poszła do salonu. Zasiadła na kanapie i włączyła telewizor. Pobiegła do pokoju, żeby wyłączyć muzykę, po czym znów usadowiła się przed odbiornikiem.
Nie mogła się doczekać przyjazdu Liz. Popijała kawę i za każdym razem, gdy słyszała dźwięk silnika spoglądała przez okno.
Kiedy wreszcie usłyszała pukanie od razu poderwała się na równe nogi i pobiegła do drzwi.
- Cześć! - krzyknął Dan.
- Heeej – odpowiedziała zdezorientowana Iwona i pomachała wolno przybyszom. - Wchodźcie. Lizzy, do salonu, OK?
- Tak – odrzekła blondynka zdecydowanie.
- Dowiem się o co w ogóle chodzi? - zapytała Iwo przyjaciółkę.
- Chwila – uspokoiła ją dziewczyna.- Dan. Na kanapę.
- Ale...
- Już – zarządziła i zaczęła grzebać w torebce.
Niebieskooki ze spuszczoną głową wykonał zalecenie kuzynki. Znów wyglądał jak mały chłopczyk, któremu ktoś przebił balon.
- Masz – Alice rzuciła chłopakowi 2 paczki żelków. - Czuj się jak u siebie – powiedziała i ruszyła na górę po schodach.
- Gdzieś tam leży pilot – uśmiechnęła się Iv. - Na kanale 76 leci Disney Chanel, jak coś – wystawiła język, po czym ruszyła za Al.
- Haha – udawał urażonego, ale skorzystał z propozycji.
Dziewczyny weszły do pokoju i usiadły na łóżku. Iwona patrzyła wyczekująco na blondynkę.
- Więęęęc? - ponagliła.
- Wczoraj... - zaczęła blondynka. - Pamiętasz jak mówiłam wczoraj, że muszę być świeża, pachnąca i tak dalej?
- Taak – odpowiedziała tonem domagających się więcej.
- No. Miałam na myśli, że muszę się ogarnąć na spotkanie.
Iwo spojrzała na nią wzorkiem mówiącym „No co ty nie powiesz?”.
- Z Mattem – wydukała i zaczęła bawić się palcami.
- No co ty?! - wkykrzyczała.
- Tak.
- Z tym Mattym?
- Tak.
- Z Mattym Ciepłą Kluchą?
- Tak!
Iwona zaczęła się głośno śmiać. Próbowała coś powiedzieć, ale nie mogła złapać oddechu. Liz zrobiła się cała czerwona, wzięła poduszkę i zaczęła nią bić Iwo, która zasłaniała się rękoma, ale od siły ciosów i tak spadła z łóżka. Podniosła się z podłogi i zaczęła uciekać dalej się śmiejąc.
- Zabiję cię! - krzyczała za nią Liz.
- Co się dzieję? - wydukał zdziwiony Dan z buzią pełną żelków.
- Naprawdę Smith? Naprawdę – zapytała Al, kiedy wbiegła do pokoju i zastała kuzyna oglądającego kanał dla dzieci. - Pamiętasz jak mówiłam, że czasem nie wstydzę się przyznać, że jesteśmy rodziną? - założyła ręce na biodra. - Cofam te słowa.
- Oj... – gubił się niebieskooki. - Nie miałem jak przełączyć.
Iwona nie chciała pogrążać chłopaka i przysparzać mu więcej wstydu, więc siadła na fotelu, gdzie uprzednio rzuciła pilot i uśmiechnęła się do Lizzy.
- Dobra dziewczyny – rzucił Daniel, podniósł się i otrzepał spodnie. - Mam ochotę na normalne śniadanie, jedziemy.
- OK! - pomysł spotkał się z entuzjazmem obu dziewczyn.
Iv pobiegła do pokoju, wrzuciła do czarnej torebki portfel, telefon i kilka innych rzeczy, zabrała skórzaną kurtkę i zbiegła do przyjaciół.
- W drogę! - zarządziła i uśmiechnęła się.

5 komentarzy:

  1. 1. Zabiję Cię z powodu braku Kyle'a w tym oto rozdziale.
    2. Nie mogłam przestać się śmiać, bo te żelki i telewizja dla dzieci.
    3. Zastanawiam się, jakim cudem torebka Iv znalazła się w tamtym koszu.
    Świetny, pisz dalej!

    OdpowiedzUsuń
  2. Kyle będzie, spokojnie :D Torebka wylądowała tam razem z brudami (myślałam, że to logiczne, wybacz <3)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super. Rozdział bardzo mi się spodobał. Rozwalił mnie Dan oglądający bajki i pochłaniający słodycze <3

    Pozdrawiam, no_princess :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Taak, Dan był genialny :D Ale czemu tak krótko?? Było świetnie ;) Zdecydowanie powinnaś pisać dłuższe rozdziały ;)
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeszcze, jeszcze, jeszcze!!!! :D Gdzie kolejne rozdziały?? :P

    OdpowiedzUsuń