-
Więęęc? – zagadnęła Iwona.
Siedzieli w samochodzie od 20 minut
jadąc w wybrane przez Kyle’a miejsce.
- Więęęc– odpowiedział chłopak
naśladując swoją towarzyszkę i z uśmiechem zerknął w jej stronę – nic ci nie
powiem. Musisz to przełknąć.
Dziewczyna nie odpowiedziała, wystawiła
jednak język w i zwróciła wzrok w innym kierunku, co spowodowało śmiech
brązowookiego. Iwo zignorowała go, sama powstrzymując się od uśmiechu.
Jechali przez kolejne pół godziny. Nie
odzywali się do siebie nawet słowem, jedynymi dźwiękami były te silnika oraz
muzyka w radiu. Kilka razy Kyle szczerzył zęby do Iv, lecz ta nadal udawała
obrażoną.
- No dobra, jesteśmy – przerwał ciszę
chłopak i zatrzymał pojazd.
- Gdzie ty mnie wywiozłeś? – zapytała
Iwona wysiadając, jej oczom ukazał się wielki napis Hollywood.
- Wybacz mi, jeżeli to dla ciebie
przereklamowane, ale nie jestem stąd i nie wiem co by ci się podobało –
wypowiedział te słowa na jednym wdechu i spojrzał na swoje buty.
- Naprawdę jest mi miło. Nie lubię restauracji,
takie miejsca są idealne – stanęła przed swoim towarzyszem i oparła się o
samochód. – A jak wyciągniesz z bagażnika kosz pełen jedzenia, to jestem cała
twoja – mrugnęła.
- Tak się składa, że chyba coś się
znajdzie – odpowiedział i ruszył w stronę bagażnika.
- Taaaak! – wykrzyknęła i klasnęła w
dłonie.
Brązowooki przygotował kanapki, sałatkę
i placek jagodowy. Zaopatrzył się nawet w koc, który rozłożył na trawie.
Siedzieli i zajadali się kanapkami.
- Mój boże, gdybym wiedział ile
potrafisz zjeść – Kyle wytarł usta wierzchem dłoni – to przygotowałbym więcej
jedzenia.
- Przepraszam, ale to ty zabroniłeś mi
jeść! – odpowiedziała w obronie z pełnymi ustami jedzenia.
- Masz rację, wsuwaj.
Kiedy zjedli już wszystko położyli się i
oglądali księżyc oraz panoramę Los Angeles.
- Piękne miasto – zachwycał się chłopak.
- Tak, wygląda niesamowicie –
przytaknęła Iwo. – Kiedy pierwszy raz byłam w tym miejscu, zaparło mi dech w
piersiach. Nocą jest naprawdę pięknie.
- Cieszę się, że chciałaś się ze mną
spotkać – zmienił temat Kyle.
- A czemu miałabym nie chcieć?
- Nie wiem – wzruszył ramionami. –
Poznaliśmy się wczoraj. Sama rozumiesz.
- Doszłam do wniosku, że jesteś zbyt
uroczy żeby się nie zgodzić – wyszczerzyła zęby Iv.
- Miło mi to słyszeć, mówię całkiem
serio – odgarnął jej kosmyk włosów z twarzy. – Mmm… masz ochotę na piwo?
- Pewnie!
- To zaraz wrócę.
Kyle znów udał się do samochodu, z
którego wyjął lodówkę turystyczną. Taszcząc ją wyglądał tak komicznie, że
doprowadził Iwonę niemal do płaczu ze
śmiechu.
- Bardzo mi miło – uśmiechnął się i
otarł ręką czoło i usiadł obok Iwo.
- To musiało być naprawdę bardzo wyczerpujące
– poklepała go w plecy.
- Oj ciii, ostatnio mało ćwiczę –
wystawił język.
- Och, rozumiem. Ciężko jest być gwiazdą
w dzisiejszych czasach – udała współczucie.
- No właśnie, wreszcie ktoś mnie
rozumie! – wykrzyknął i wydął usta.
- Zawsze do usług.
Chłopak otworzył 2 butelki, jedną podał
Iv, drugą wziął dla siebie.
- No to
za nasze spotkanie – Kyle kiwnął butelką w jej stronę i puścił oko.
Sączyli napój i rozmawiali przez kolejną
godzinę. Bardzo dobrze im się gadało. Tyle ich łączyło, że dziewczyna aż nie
mogła uwierzyć. Zawsze chciała, żeby jej facet nie tylko wyglądał, ale i żeby
nadawał się do normalnych dyskusji. Brązowooki naprawę ją oczarował, był
zabawny i inteligentny, a do tego niezłe było z niego ciacho.
Zrobiło się chłodno, a Iwo nie było zbyt
ciepło w tych szortach, więc postanowili się zbierać. Poskładali koc, resztki
jedzenia oraz butelki, wrzucili wszystko do bagażnika, po czym sami zapakowali
się do samochodu.
- Jest taaak wcześnie – rzucił chłopak spoglądając
na zegarek, który wskazywał 21:19.
- Racja, szkoda iść do domu –
przytaknęła Iv.
- Kino! – Kyle wytrzeszczył oczy. –
Jedźmy do kina!
- To jest niegłupi pomysł – mruknęła.
- Powiedz jak mam jechać, bo ja
nietutejszy – mrugnął.
Dziewczyna pokierowała go do swojego ulubionego
kina. Uwielbiała tamten klimat. Budynek nie był duży i miał 2 sale plus
korytarz z kasami. Mimo niedużych rozmiarów, cieszyło się ogromną popularnością
i ludzie zawsze tam wracali.
- Wybierz jakiś film – wskazał na plakaty
i spojrzał na Iwonę brązowooki.
- Hmmm – zastanawiała się i oglądała
reklamy. – Dallas Buyers Club albo Thor: Mroczny Świat, pozostawiam wybór tobie
– uśmiechnęła się.
- Thor! Tak, chodźmy na Thora!
Kyle kupił bilety i ogromny popcorn dla
Iwo. Dziwił się jak tyle jedzenia mieściło się w takim małym ciele. Weszli na
salę i zajęli miejsca, podczas reklam zjadła połowę swojej przekąski, co
doprowadziło chłopaka do śmiechu.
Oglądali film z ogromnym zaciekawieniem.
Razem się śmiali, Iv płakała na każdej wzruszającej scenie, a w pewnym momencie
Simmons też prawie uronił łzę. Pod koniec projekcji, kiedy zdjęli okulary 3D i
chłopak zobaczył rozmazaną i pociągającą nosem jego piękną towarzyszkę zaczął
się tak śmiać, że inni ludzie spoglądali na niego, jak na psychopatę.
- Przestań! – krzyknęła i uderzyła go w
ramię. – Nie moja wina, że jestem taka wrażliwa.
- Masz rację – wykrztusił z siebie, lecz
nadal się śmiał.
- Dobra, już! – znów podniosła głos. –
Twoje zachowanie jest mocno niefajne! – mówiła głosem z manierą i oparła jedną
ręką o biodro, a drugą machała mu przed twarzą
- Wybacz – udał skruchę i spojrzał na
nią oczami zagubionego szczeniaka.
- Niech ci będzie – odgarnęła włosy i
ruszyła w stronę drzwi.
Wsiedli do samochodu. Iwona włączyła
muzykę i zaczęła śpiewać piosenkę Zedd i Hayley Williams – Stay The Night.
- Nie mówiłaś, że umiesz śpiewać –
rzucił Kyle.
- Bo nie mam nadzwyczajnego głosu, a poza
tym nie lubię się chwalić – opowiedziała Iv. – Wiesz o czym mówię – mrugnęła.
- Twój głos jest piękny! – zachwycał się
dalej brązowooki. – Zaufaj super gwieździe i celebrycie.
- Jak chcesz – machnęła ręką. –
Zawieziesz mnie do domu? Padam z nóg.
- Nie ma problemu – uśmiechnął się.
Jechali przez jakieś 20 minut.
Rozmawiali o głupotach. Simmons opowiadał bezsensowne żarty, które doprowadzały
jego towarzyszkę do płaczu.
Zatrzymali się pod domem Iwony, chłopak
wybiegł z auta, żeby otworzyć jej drzwi i pomóc wysiąść. Ta chciała rzucić
jakąś uwagę, bo zawsze tak reagowała w niecodziennych sytuacjach, lecz tym
razem trzymała język za zębami. Oparła się o auto i patrzyła w jego oczy.
- Bardzo miło spędziłem dzisiejszy
wieczór – powiedział.
- Ja również – uśmiechnęła się uroczo. –
Naprawdę świetnie się bawiłam.
Kyle zbliżał się powoli do twarzy Iv,
jakby czekając na jakiś znak. Złożył na jej ustach delikatny pocałunek, lecz ona
nawet nie drgnęła. Uśmiechnął się do niej słabo akceptując odmowę i już miał
ruszać w stronę drzwi kierowcy, kiedy Iwo niemal się na niego rzuciła i wpiła w
jego wargi, wplotła swoje palce w jego włosy i łapczywie go całowała. Chłopak
był zaskoczony, ale odpowiadał na te czułości, przycisnął ją bliżej do siebie
obejmując w pasie. Ich usta były złączone, a języki oplatały się nawzajem przez
blisko 2 minuty.
- Dobranoc – oderwała się wreszcie od
chłopaka Iwona dysząc.
- Dobranoc – odpowiedział i wyszczerzył
zęby Simmons.
Dziewczyna odeszła w stronę budynku,
odwróciła się raz, żeby pomachać Kyle’owi na pożegnanie. Trzęsącą się dłonią
trafiła kluczem w zamek i otworzyła dom. Weszła do środka i zatrzasnęła drzwi.
Osunęła się na podłogę, schowała głowę między kolanami i zaczęła się uśmiechać
sama do siebie.
Jeju, świetny rozdział, na który czekałam. Moja reakcja była po prostu pięka, bo moja mama mnie uciszała ;)
OdpowiedzUsuńPozdrowionka i pisz dalej xx
Jeeezu, tak mi miło. Dziękuję <3
UsuńPiękny, piękny, piękny!!! Bardzo mi się podoba ten rozdział :) Nie mogę doczekać się następnego :) Ciekawe co będzie z Danem ;)
OdpowiedzUsuńDzięęękuję, naprawdę! :D
UsuńŚwietnie.. Zastanawia mnie tylko jedna rzecz.. Wypił piwo i usiadł z kółkiem...? Niepoważne z jego strony, ale ok..
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, no_princess ;D
W stanach mają tolerancję do 0,7 czy 0,8 promila, więc pozwoliłam sobie na takie szaleństwo :D
UsuńDziękuję xx
Chyba, że... :D
UsuńPrzy okazji zapraszam na rozdział: http://stronger-than-i-was.blogspot.com/2014/02/piaty.html
Pozdrawiam, no_princess ;)