czwartek, 13 lutego 2014

Rozdział 5

     - Więęęc? – zagadnęła Iwona.
Siedzieli w samochodzie od 20 minut jadąc w wybrane przez Kyle’a miejsce.
- Więęęc– odpowiedział chłopak naśladując swoją towarzyszkę i z uśmiechem zerknął w jej stronę – nic ci nie powiem. Musisz to przełknąć.
Dziewczyna nie odpowiedziała, wystawiła jednak język w i zwróciła wzrok w innym kierunku, co spowodowało śmiech brązowookiego. Iwo zignorowała go, sama powstrzymując się od uśmiechu.
Jechali przez kolejne pół godziny. Nie odzywali się do siebie nawet słowem, jedynymi dźwiękami były te silnika oraz muzyka w radiu. Kilka razy Kyle szczerzył zęby do Iv, lecz ta nadal udawała obrażoną.
- No dobra, jesteśmy – przerwał ciszę chłopak i zatrzymał pojazd.
- Gdzie ty mnie wywiozłeś? – zapytała Iwona wysiadając, jej oczom ukazał się wielki napis Hollywood.
- Wybacz mi, jeżeli to dla ciebie przereklamowane, ale nie jestem stąd i nie wiem co by ci się podobało – wypowiedział te słowa na jednym wdechu i spojrzał na swoje buty.
- Naprawdę jest mi miło. Nie lubię restauracji, takie miejsca są idealne – stanęła przed swoim towarzyszem i oparła się o samochód. – A jak wyciągniesz z bagażnika kosz pełen jedzenia, to jestem cała twoja – mrugnęła.
- Tak się składa, że chyba coś się znajdzie – odpowiedział i ruszył w stronę bagażnika.
- Taaaak! – wykrzyknęła i klasnęła w dłonie.
Brązowooki przygotował kanapki, sałatkę i placek jagodowy. Zaopatrzył się nawet w koc, który rozłożył na trawie.
Siedzieli i zajadali się kanapkami.
- Mój boże, gdybym wiedział ile potrafisz zjeść – Kyle wytarł usta wierzchem dłoni – to przygotowałbym więcej jedzenia.
- Przepraszam, ale to ty zabroniłeś mi jeść! – odpowiedziała w obronie z pełnymi ustami jedzenia.
- Masz rację, wsuwaj.
Kiedy zjedli już wszystko położyli się i oglądali księżyc oraz panoramę Los Angeles.
- Piękne miasto – zachwycał się chłopak.
- Tak, wygląda niesamowicie – przytaknęła Iwo. – Kiedy pierwszy raz byłam w tym miejscu, zaparło mi dech w piersiach. Nocą jest naprawdę pięknie.
- Cieszę się, że chciałaś się ze mną spotkać – zmienił temat Kyle.
- A czemu miałabym nie chcieć?
- Nie wiem – wzruszył ramionami. – Poznaliśmy się wczoraj. Sama rozumiesz.
- Doszłam do wniosku, że jesteś zbyt uroczy żeby się nie zgodzić – wyszczerzyła zęby Iv.
- Miło mi to słyszeć, mówię całkiem serio – odgarnął jej kosmyk włosów z twarzy. – Mmm… masz ochotę na piwo?
- Pewnie!
- To zaraz wrócę.
Kyle znów udał się do samochodu, z którego wyjął lodówkę turystyczną. Taszcząc ją wyglądał tak komicznie, że doprowadził  Iwonę niemal do płaczu ze śmiechu.
- Bardzo mi miło – uśmiechnął się i otarł ręką czoło i usiadł obok Iwo.
- To musiało być naprawdę bardzo wyczerpujące – poklepała go w plecy.
- Oj ciii, ostatnio mało ćwiczę – wystawił język.
- Och, rozumiem. Ciężko jest być gwiazdą w dzisiejszych czasach – udała współczucie.
- No właśnie, wreszcie ktoś mnie rozumie! – wykrzyknął i wydął usta.
- Zawsze do usług.
Chłopak otworzył 2 butelki, jedną podał Iv, drugą wziął dla siebie.
- No to  za nasze spotkanie – Kyle kiwnął butelką w jej stronę i puścił oko.
Sączyli napój i rozmawiali przez kolejną godzinę. Bardzo dobrze im się gadało. Tyle ich łączyło, że dziewczyna aż nie mogła uwierzyć. Zawsze chciała, żeby jej facet nie tylko wyglądał, ale i żeby nadawał się do normalnych dyskusji. Brązowooki naprawę ją oczarował, był zabawny i inteligentny, a do tego niezłe było z niego ciacho.
Zrobiło się chłodno, a Iwo nie było zbyt ciepło w tych szortach, więc postanowili się zbierać. Poskładali koc, resztki jedzenia oraz butelki, wrzucili wszystko do bagażnika, po czym sami zapakowali się do samochodu.
- Jest taaak wcześnie – rzucił chłopak spoglądając na zegarek, który wskazywał 21:19.
- Racja, szkoda iść do domu – przytaknęła Iv.
- Kino! – Kyle wytrzeszczył oczy. – Jedźmy do kina!
- To jest niegłupi pomysł – mruknęła.
- Powiedz jak mam jechać, bo ja nietutejszy – mrugnął.
Dziewczyna pokierowała go do swojego ulubionego kina. Uwielbiała tamten klimat. Budynek nie był duży i miał 2 sale plus korytarz z kasami. Mimo niedużych rozmiarów, cieszyło się ogromną popularnością i ludzie zawsze tam wracali.
- Wybierz jakiś film – wskazał na plakaty i spojrzał na Iwonę brązowooki.
- Hmmm – zastanawiała się i oglądała reklamy. – Dallas Buyers Club albo Thor: Mroczny Świat, pozostawiam wybór tobie – uśmiechnęła się.
- Thor! Tak, chodźmy na Thora!
Kyle kupił bilety i ogromny popcorn dla Iwo. Dziwił się jak tyle jedzenia mieściło się w takim małym ciele. Weszli na salę i zajęli miejsca, podczas reklam zjadła połowę swojej przekąski, co doprowadziło chłopaka do śmiechu.
Oglądali film z ogromnym zaciekawieniem. Razem się śmiali, Iv płakała na każdej wzruszającej scenie, a w pewnym momencie Simmons też prawie uronił łzę. Pod koniec projekcji, kiedy zdjęli okulary 3D i chłopak zobaczył rozmazaną i pociągającą nosem jego piękną towarzyszkę zaczął się tak śmiać, że inni ludzie spoglądali na niego, jak na psychopatę.
- Przestań! – krzyknęła i uderzyła go w ramię. – Nie moja wina, że jestem taka wrażliwa.
- Masz rację – wykrztusił z siebie, lecz nadal się śmiał.
- Dobra, już! – znów podniosła głos. – Twoje zachowanie jest mocno niefajne! – mówiła głosem z manierą i oparła jedną ręką o biodro, a drugą machała mu przed twarzą
- Wybacz – udał skruchę i spojrzał na nią oczami zagubionego szczeniaka.
- Niech ci będzie – odgarnęła włosy i ruszyła w stronę drzwi.
Wsiedli do samochodu. Iwona włączyła muzykę i zaczęła śpiewać piosenkę Zedd i Hayley Williams – Stay The Night.
- Nie mówiłaś, że umiesz śpiewać – rzucił Kyle.
- Bo nie mam nadzwyczajnego głosu, a poza tym nie lubię się chwalić – opowiedziała Iv. – Wiesz o czym mówię – mrugnęła.
- Twój głos jest piękny! – zachwycał się dalej brązowooki. – Zaufaj super gwieździe i celebrycie.
- Jak chcesz – machnęła ręką. – Zawieziesz mnie do domu? Padam z nóg.
- Nie ma problemu – uśmiechnął się.
Jechali przez jakieś 20 minut. Rozmawiali o głupotach. Simmons opowiadał bezsensowne żarty, które doprowadzały jego towarzyszkę do płaczu.
Zatrzymali się pod domem Iwony, chłopak wybiegł z auta, żeby otworzyć jej drzwi i pomóc wysiąść. Ta chciała rzucić jakąś uwagę, bo zawsze tak reagowała w niecodziennych sytuacjach, lecz tym razem trzymała język za zębami. Oparła się o auto i patrzyła w jego oczy.
- Bardzo miło spędziłem dzisiejszy wieczór – powiedział.
- Ja również – uśmiechnęła się uroczo. – Naprawdę świetnie się bawiłam.
Kyle zbliżał się powoli do twarzy Iv, jakby czekając na jakiś znak. Złożył na jej ustach delikatny pocałunek, lecz ona nawet nie drgnęła. Uśmiechnął się do niej słabo akceptując odmowę i już miał ruszać w stronę drzwi kierowcy, kiedy Iwo niemal się na niego rzuciła i wpiła w jego wargi, wplotła swoje palce w jego włosy i łapczywie go całowała. Chłopak był zaskoczony, ale odpowiadał na te czułości, przycisnął ją bliżej do siebie obejmując w pasie. Ich usta były złączone, a języki oplatały się nawzajem przez blisko 2 minuty.
- Dobranoc – oderwała się wreszcie od chłopaka Iwona dysząc.
- Dobranoc – odpowiedział i wyszczerzył zęby Simmons.
Dziewczyna odeszła w stronę budynku, odwróciła się raz, żeby pomachać Kyle’owi na pożegnanie. Trzęsącą się dłonią trafiła kluczem w zamek i otworzyła dom. Weszła do środka i zatrzasnęła drzwi. Osunęła się na podłogę, schowała głowę między kolanami i zaczęła się uśmiechać sama do siebie.

7 komentarzy:

  1. Jeju, świetny rozdział, na który czekałam. Moja reakcja była po prostu pięka, bo moja mama mnie uciszała ;)
    Pozdrowionka i pisz dalej xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękny, piękny, piękny!!! Bardzo mi się podoba ten rozdział :) Nie mogę doczekać się następnego :) Ciekawe co będzie z Danem ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetnie.. Zastanawia mnie tylko jedna rzecz.. Wypił piwo i usiadł z kółkiem...? Niepoważne z jego strony, ale ok..

    Pozdrawiam, no_princess ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W stanach mają tolerancję do 0,7 czy 0,8 promila, więc pozwoliłam sobie na takie szaleństwo :D
      Dziękuję xx

      Usuń
    2. Chyba, że... :D
      Przy okazji zapraszam na rozdział: http://stronger-than-i-was.blogspot.com/2014/02/piaty.html

      Pozdrawiam, no_princess ;)

      Usuń